Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#85488

przez ~Meshka ·
| Do ulubionych
Historia od mojego męża:
Pojechał odebrać list na poczcie, bo księgowa powiadomiła go, że czeka firmowa korespondencja. Jako, że jest jedynym pracownikiem obecnym w kraju - działa na zlecenie, firma mieści się w Rosji - to wsiadł w samochód i pojechał do wybranego punktu. Wchodzi, czeka swoje w kolejce, aż w końcu uśmiecha się do miłej starszej pani w okienku:

- Dzień dobry, mam odebrać list dla Firmy "V".
- Upoważnienie pan ma?
- Oczywiście, jest w systemie.
Nie bardzo widział, co pani robi, ale po jej minie wywnioskował, że jest problem.
- Na pewno "V"? Może "W"?
- Nie proszę pani, przez "V" na pewno.
- Ja sprawdzę, czy pod "W" nie ma.
Westchnął tylko.
- Nie ma. Nazwisko pana?
- M.
- Nie ma. A imię?
- Y.
- To się pisze przez "J"
Znów westchnął.
- W Polsce tak, ale jestem obcokrajowcem i imię pisze się angielską transkrypcją, więc przez "Y".
Pani zerka na mnie nieprzychylnie.
- Takiego upoważnienia nie ma w systemie.
- Musi być.

I tłumaczy kobiecie, że jakiś czas temu przyjechał prezes i poszli na pocztę w centrum, gdzie odpowiednie upoważnienie zostało podpisane i opłacone. Mówi jej też, że informowano ich, że nie ma znaczenia na jakiej poczcie się je podpisuje, bo skan zostaje wysłany na konkretną pocztę oraz wrzucony do systemu.

- Pan jedzie na pocztę, gdzie pan zrobił to upoważnienie, bo u mnie nie ma.

Tu już się wkurzył, bo godziny szczytu jeszcze trwały, a dwadzieścia kilometrów na pocztę w centrum to jednak kawał drogi. Ale ok, jedzie, bo listy czekają.
Po prawie godzinie dojeżdża na miejsce i znów stoi w kolejce. Kiedy podchodzi do okienka, szybko streszcza problem, a młoda dziewczyna błyskawicznie wyszukuje upoważnienie w segregatorze.
Na kartce jak wół, wielka czerwona pieczątka, potwierdzająca, że upoważnienie zostało zeskanowane, wysłane na przypisany oddział poczty i wrzucone do systemu tego samego dnia, którego je podpisał.
Ładnie prosi o ksero, pani wydaje je bez mrugnięcia okiem, a potem wraca te przeklęte dwadzieścia kilometrów.
Wręcza kobiecie ksero:

- Widzi pani? Moje upoważnienie musi być w systemie. Zostało wysłane ponad miesiąc temu.
A ona zerka na kartkę i wykrzykuje.
- A na co mnie jakieś skany!? Ja nie umiem tego obsłużyć. A PANA NIE MA W SYSTEMIE!
I macha mu przed nosem zeszytem A5 w twardej oprawie...

P.S. Historia miała miejsce jakieś dwa miesiące temu. W zeszłym tygodniu mąż znów był po firmowe listy i bez kopii upoważnienia nie dało rady. Ciekawostka, pani wpisała go do swojego "systemu", oczywiście imię pisząc przez "J", a nazwę firmy przez "W"...

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 159 (171)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…