Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#85630

przez ~leszcz ·
| Do ulubionych
O skrajnie niebezpiecznym kryciu współpracowników.

Jestem na studiach. Ćwiczenia z jednego przedmiotu prowadzi... no, najprawdopodobniej alkoholik. I to nie byle jakiego kalibru. Podczas zajęć, które trwają około 3 godzin zegarowych, wychodzi z sali 3-4 razy, prawdopodobnie po to, żeby pociągnąć z flaszki. Ma problem z utrzymaniem równowagi, wyraźnym mówieniem, otwarciem torby na laptopa, połączeniem go do rzutnika, uruchomieniem prezentacji. Potrafi przysnąć na kilka minut. Kolokwiów nie robi, czasem kogoś zapyta, ale z tematu zupełnie niepowiązanego z tym obecnie przerabianym. Wiem od koleżanki z roku wyżej, że ten problem jest z nim od dawna. Rok temu jeszcze się w miarę ogarniał, ale z biegiem czasu staczał się coraz bardziej. Pół biedy, że ćwiczenia te są czysto teoretyczne, nie brakuje u mnie na kierunku zajęć laboratoryjnych, gdzie stanowiłby bezpośrednie zagrożenie.

Nie zliczę, ile już odbyliśmy wycieczek do adiunkta dydaktycznego katedry, prodziekana i prorektora do spraw studentów. Wszędzie otrzymywaliśmy tę samą odpowiedź: Porozmawiamy z nim. Jeździ do pracy i z pracy samochodem, wezwaliśmy nawet policję, żeby przebadała go alkomatem (jesteśmy jego ostatnią grupą tego dnia) - chyba nie przyjechali. Rozważamy kontakt z jakimiś mediami, żeby wysłali kogoś młodo wyglądającego, żeby nagrał materiał - jest spora szansa, że nie zauważy innego studenta, w razie czego powszechną praktyką jest odrabianie zajęć z inną grupą.

Opadają nam nie tylko ręce, ale wszystko, co tylko może. Facet naraża życie swoje i innych, nie wywiązuje się z obowiązków zawodowych, a inni go kryją. Nie chcą kłopotów? Nie chce im się? Ma znajomości? Nie wiem. Mam nadzieję, że będzie ogarnięty, zanim stanie się tragedia.

studia alkoholik

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 129 (141)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…