Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#85636

przez ~ksiegova ·
| Do ulubionych
Końcówką września kupiłam depilator, dwa dni temu podczas trzeciego zabiegu zwyczajnie przestał działać i nie reagował na żadne próby aktywacji. Zdarza się. :) Idę reklamować.

[P]ani przy kasie: W czym problem?
[J]a opisuję dokładnie, co się stało.

P: Produkty tej firmy wymieniamy na miejscu. :)
J: Super, a proszę mi powiedzieć, często macie reklamacje tego modelu (podczas zakupu widziałam, że mają go bardzo dużo)?
P: Nie, nie. Nie ma z nim żadnego problemu.

O ja naiwna.... Pani krząta się i krząta przy komputerze.

P: Niestety nie mam go już na stanie, ale zamówię go dla pani i będzie jutro do odebrania.
J: (sama kiedyś pracowałam w sklepie, zawsze staram się z uśmiechem zwracać do sprzedawców) Jasne, nie ma sprawy. :)

Mijają kolejne minuty...

J: I jak tam, uda się zamówić na jutro?
P: Niestety nie jest nigdzie dostępny, może wybierze pani sobie inny model i dopłaci różnicę? [??!!] Może być innej firmy.

Podchodzi [K]olejna sprzedawczyni i tu padają słowa, które wprawiły mnie w taki stan, że zwyczajnie zaczęłam się śmiać.

K: O, kolejny zepsuty [depilator]? No tak, ciągle są reklamacje. Zrobiłam dochodzenie i okazuje się, że model jest wadliwy.

Pani, która przyjmowała moja reklamację, zrozumiała, że jej kłamstwo wyszło na jaw i już bez owijania:

P: To ja zwrócę pani te pieniążki od razu.

Ja wiem, że praca sprzedawcy wymaga umiejętności rozmawiania z klientem tak, by kupił produkt, ale żeby tak perfidnie kłamać?
Nie byłam zła, śmiałam się jeszcze długo po wyjściu ze sklepu, depilator kupię nowy, a właściwie nie straciłam nic oprócz czasu spędzonego w trakcie procesu reklamacji.

Rzeszów sklepy depilatory sprzedawcy

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 149 (161)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…