Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#85703

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Swego czasu pewna gimnazjalistka poprosiła mnie, jako starszą koleżankę o przysługę. Chciała, żebym przyszła do jej klasy i opowiedziała o swoim, wówczas świeżo wyuczonym zawodzie (w ramach akcji typu "ścieżki kariery"). Dodała, że nauczyciele w jej szkole bardzo zachęcają do organizowania takich spotkań.

Pomyślałam, że to dobry pomysł. Młoda skonsultowała sprawę z wychowawczynią i ustaliła ze mną termin tak, żebym odwiedziła ich podczas godziny wychowawczej.
Przemyślałam, o czym warto opowiedzieć nastolatkom. Przygotowałam atrakcyjną wypowiedź, uwzględniającą dialog z uczniami. Wyszedł mi plan na około pół godziny a pozostały czas zostawiłam na ewentualne pytania. Dodam jeszcze, że do szkoły Młodej miałam ponad godzinę drogi, więc zarezerwowałam sobie na spotkanie sporą część dnia.

W umówionym dniu szykuję się już do wyjścia, kiedy dzwoni Młoda.
- Przepraszam cię, ale nie wiem czy będziesz mogła poprowadzić to spotkanie. Wychowawczyni jest chora i w ramach zastępstwa mamy mieć fizykę.
- I teraz to mówią? Przecież to spotkanie było umówione dawno temu.
- No właśnie usiłuję wyjaśnić. Poczekaj jeszcze, spróbuję coś zrobić.
- Ok, ale mam autobus za 10 minut. Jeśli nim nie pojadę to będę u was spóźniona.
- Bardzo cię za to przepraszam. Zrobię co w mojej mocy, pa.

Po dwudziestu minutach i kilku SMS-ach, dostaję telefon od Młodej. Nabiegała się po szkole, nagadała. Jakoś wytłumaczyła nauczycielom, że nie wypada odwoływać w ostatniej chwili spotkania, na które ktoś bezinteresownie poświęca swój czas. No dobrze. Pani od fizyki się zgodziła, mogę przyjechać.

Biegnę na kolejny autobus. Wchodzę do klasy, w której jeden chłopiec rozwiązuje właśnie zadanie przy tablicy.
- Dzień dobry pani. Przyszłam poprowadzić umówione spotkanie w ramach ścieżek kariery.
Nie spodziewałam się wielkich hołdów ale nie zaszkodziłoby zwykłe "Dzień dobry, dziękujemy, że pani przyszła". Zamiast tego słyszę zniecierpliwienie w głosie:
- A ile to będzie trwało? Bo chciałbym z nimi potem dokończyć te zadania.
- Znaczy się... No mogę spróbować trochę skrócić wypowiedź. (Owszem, należało zareagować inaczej ale po prostu zbaraniałam.)
- Dopsz, proszę....

Poprowadziłam do końca lekcji i tak już skróconą wypowiedź - tyle ile zdążyłam, żeby nie zabierać dzieciakom przerwy. Klasa posłuchała, zgłaszała się chętnie. Myślę, że się podobało.

Żebyście tylko słyszeli tłumaczenie Młodej, która później mnie przepraszała, "Bo to miła pani, tylko przyszła tak nagle na to zastępstwo. Może nie wyczuła sytuacji czy coś... "

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 135 (143)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…