Od jakiegoś czasu nie lubię świąt, może dlatego że kiedyś święta naprawdę miały klimat? Ja myślałam o pierwszej gwiazdce, o torcie, który mama zawsze dla mnie robiła na imieniny, o spotkaniu w gronie rodzinnym przy jednym stole i świętowaniu narodzin Dzieciątka.
Prezenty? Dostawało się na urodziny, tak to jakieś drobne kieszonkowe na dziecięce wydatki, a przed świętami ojciec przynosił z pracy torby ze słodyczami - bo jego firma co rok fundowała dzieciom takie paczki.
Teraz martw się i stresuj, bo przecież świętowanie i choinka to już nie święta, święta to rujnowanie się finansowo na zakup prezentów, no przecież nie kupisz jakiegoś drobiazgu czy czekolady, zwłaszcza dla DZIECI. No właśnie, dzieci. Czy tylko mi się wydaje że dla nich święta to tylko wypasione prezenty? I o ile rodzice mają takie życzenie, to proszę bardzo, gorzej jak oczekują od chrzestnych i dziadków prezentów z okazji Mikołaja, Gwiazdki, Zajączka i urodzin. Wtedy też ginie idea tych świąt - ich prawdziwe znaczenie i przeżywanie.
Ostatnio dowiedziałam się, że miałam kiepskie dzieciństwo, bo nie czekał na mnie wór prezentów pod choinką - a ja myślę, że dzięki temu miałam superdzieciństwo, bo skupiałam się wtedy na rzeczach dużo ważniejszych niż jakieś tam zabawki. Zawsze byłam wdzięczna za każdy wręczony mi drobiazg, za czekoladę czy bombonierkę. Teraz kup takiemu dzieciakowi coś, co nie jest na liście super wypasionych fantów, a nawet ci nie podziękuje, straszne to. Skomercjalizowanie świąt popsuło całkiem ich klimat, a ślepe podążanie za modą sprawiło, że człowiek inaczej patrzy na święta - jak na przykry obowiązek, bo przecież należy je jakoś obchodzić. Dlatego życzę wszystkim, by święta to było przede wszystkim radowanie się z okazji Bożego Narodzenia, radość z lepienia pierogów dzień wcześniej i dekorowania choinki w Wigilię. By dzielenie się opłatkiem było szczere i miłe, a zasiadanie przy wspólnym stole odbywało się w przyjemnej atmosferze. By święta były takie, jak kiedyś.
Prezenty? Dostawało się na urodziny, tak to jakieś drobne kieszonkowe na dziecięce wydatki, a przed świętami ojciec przynosił z pracy torby ze słodyczami - bo jego firma co rok fundowała dzieciom takie paczki.
Teraz martw się i stresuj, bo przecież świętowanie i choinka to już nie święta, święta to rujnowanie się finansowo na zakup prezentów, no przecież nie kupisz jakiegoś drobiazgu czy czekolady, zwłaszcza dla DZIECI. No właśnie, dzieci. Czy tylko mi się wydaje że dla nich święta to tylko wypasione prezenty? I o ile rodzice mają takie życzenie, to proszę bardzo, gorzej jak oczekują od chrzestnych i dziadków prezentów z okazji Mikołaja, Gwiazdki, Zajączka i urodzin. Wtedy też ginie idea tych świąt - ich prawdziwe znaczenie i przeżywanie.
Ostatnio dowiedziałam się, że miałam kiepskie dzieciństwo, bo nie czekał na mnie wór prezentów pod choinką - a ja myślę, że dzięki temu miałam superdzieciństwo, bo skupiałam się wtedy na rzeczach dużo ważniejszych niż jakieś tam zabawki. Zawsze byłam wdzięczna za każdy wręczony mi drobiazg, za czekoladę czy bombonierkę. Teraz kup takiemu dzieciakowi coś, co nie jest na liście super wypasionych fantów, a nawet ci nie podziękuje, straszne to. Skomercjalizowanie świąt popsuło całkiem ich klimat, a ślepe podążanie za modą sprawiło, że człowiek inaczej patrzy na święta - jak na przykry obowiązek, bo przecież należy je jakoś obchodzić. Dlatego życzę wszystkim, by święta to było przede wszystkim radowanie się z okazji Bożego Narodzenia, radość z lepienia pierogów dzień wcześniej i dekorowania choinki w Wigilię. By dzielenie się opłatkiem było szczere i miłe, a zasiadanie przy wspólnym stole odbywało się w przyjemnej atmosferze. By święta były takie, jak kiedyś.
święta
Ocena:
163
(219)
Komentarze