Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#8577

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Rok temu siostra zamówiła letnie opony + alufelgi z jakiegoś sklepu, a że pracuje na obrzeżach miasta poprosiła mnie bym to ja odebrał 'przesyłkę'. Dostałem nr do kuriera, przedzwoniłem zapytać o której zamierza do mnie podjechać i czekałem. Na 2 godziny przed umówionym spotkaniem dzwoni do mnie i mówi że już kieruje się do mnie i za ok. 15 min będzie. Byłem wtedy jeszcze w pracy, a że odległość od domu do mojego biura była dość niewielka (max 300m) powiedziałem żeby podjechał pod inny adres gdzie obecnie jestem. Powiedział że ok i tyle. Czekam. Po ok 15 min dzwoni i pyta się gdzie jestem, mówię że cały czas w biurze, pod adresem który mu podałem, i wtedy zaczął mi narzekać w słuchawce że to niby drugi koniec miasta, że on nie będzie tak jeżdzić po całym mieście z moją przesyłką itd. Odpowiedziałem że jestem w biurze, wcześniej się zgodził, i że z pracy nie wyjdę, więc albo podjedzie albo umawiamy się na kolejny dzień. Znów się zgodził. Niedługo potem podjechał, i jak tylko podszedłem do auta zaczął mi narzekać że przesyłka duża, że pół auta mu zajmuje, że on czegoś takiego nie będzie wozić, że mam szczęście że w ogóle zgodził się to wziąć na pakę itp itd. Trochę dziwne pomyślałem, ale co mnie to obchodzi tak naprawdę że to mu zajmuje pół auta - przesyłka fakt, że duża, ale przecież za darmo tego nie wozi, odpowiednio zostało to zapłacone. Zabieram od niego ten towar (absolutnie mi nie pomagał, mimo że wynosiłem to tylko z auta i kładłem obok, jedynie stał z boku i cały czas narzekał, że to duże, ciężkie, że pół auta. Ok, po chwili zaczął mnie męczyć więc powiedziałem że następnym razem niech nie zabiera czego mu się nie podoba, i że naprawdę nie mam zamiaru słuchać jego narzekań. Może jeszcze oczekiwał przeprosin ? W końcu ostatni karton wyniesiony, pytam się ile mam zapłacić. Podaje mi kwotę jaka była ustalona (towar za pobraniem+koszty transportu) i zaczyna mi mówić że powinien to zgłosić do centrali (zmiana adresu dostarczenia) i że będę mu musiał dopłacić 'za fatygę' 50zł. Stanąłem, tylko się uśmiechnąłem bo już nawet nie miałem ochoty się wściekać, i powiedziałem, że powinien mnie o tym poinformować wcześniej, telefonicznie gdy z nim rozmawiałem, a nie gdy już towar rozładowany, a on chce jeszcze trochę grosza zarobić na jak mu się wydawało naiwniaku. I że nie zamierzam mu dać tych 50 złotych, ale 20, a jak się nie zgadza to niech sam zabiera z powrotem pakę i do zobaczenia jutro u mnie pod domem. Machnął ręką, wziął 2 dychy i wsiadł do auta, wielce urażony i zdegustowany

OPek

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 114 (204)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…