Ja i moja kobieta zostaliśmy ostatnio zwyzywani w pracy.
Historia nie piekielna, ale śmieszna, dlatego się nią dzielę.
Otóż pracujemy w różnych miejscach, ale oboje pracujemy z obcokrajowcami i posługujemy się w komunikacji językiem angielskim.
Moja kobieta ma na imię Asia. Anglicy piszą do niej zdrobniale Jo od Joanna. No i jeden z nich walnął literówkę i zamiast Jo wyszło Ho. Strasznie przepraszał, a Asia nie wiedziała o co chodzi, że aż tak przeprasza za literówkę. Dopiero potem jej wytłumaczyłem co oznacza to słowo. Ho - w potocznym angielskim - dzi*ka.
Ja mam na imię Marcin. Szef ostatnio do mnie pisał i komunikator zamienił mu moje imię na słowo maricon, czyli po hiszpańsku pe*ał.
Uśmialiśmy się wszyscy :D
Historia nie piekielna, ale śmieszna, dlatego się nią dzielę.
Otóż pracujemy w różnych miejscach, ale oboje pracujemy z obcokrajowcami i posługujemy się w komunikacji językiem angielskim.
Moja kobieta ma na imię Asia. Anglicy piszą do niej zdrobniale Jo od Joanna. No i jeden z nich walnął literówkę i zamiast Jo wyszło Ho. Strasznie przepraszał, a Asia nie wiedziała o co chodzi, że aż tak przeprasza za literówkę. Dopiero potem jej wytłumaczyłem co oznacza to słowo. Ho - w potocznym angielskim - dzi*ka.
Ja mam na imię Marcin. Szef ostatnio do mnie pisał i komunikator zamienił mu moje imię na słowo maricon, czyli po hiszpańsku pe*ał.
Uśmialiśmy się wszyscy :D
praca
Ocena:
208
(264)
Komentarze