Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#85955

przez ~XXQ ·
| było | Do ulubionych
Krótka historia będąca odpowiedzią na liczne opowieści w których starsi, samotni ludzi zasłużyli na swój smutny los nieodpowiedni zajmując się swoimi dziećmi przed laty.

Jestem młodą lekarką w powiatowej przychodni. Duże grono pacjentów stanowią właśnie takie starsze, schorowane osoby. Nie zliczę już ile razy wysłuchiwałam historii leciwych, pozostawionych bez opieki osób, które mimo 70 czy 80 kilku lat na karku sami zmuszeni są wrzucać węgiel do piwnicy, rąbać drewno, zajmować się domem i gospodarstwem. Moi pacjenci wielokrotnie żyją na granicy ubóstwa, rezygnują z leczenia bo niema kto ich zawieść na zabieg czy zaopiekować się w pierwszych dniach po chorobie. Wysyłają ostatnie oszczędności do syna/córki w Irlandii czy tam innym europejskim kraju by mieli w życiu lepiej i wrócili zaopiekować się nimi na starość - co niestety w 80% przypadków nigdy nie nastąpi. Rozumiem, że różne są przypadki i czasami trzeba podjąć trudną decyzję ale serce mi pęka gdy widzę jak młodzi ludzie "kosztem" ostatnich lat życia rodziców "dorabiają się" za granicą. Nie uwierzę, że nie da się inaczej - nawet w mojej, niewielkiej miejscowości bez problemu można znaleźć pracę ale zapewne nie na tak świetnych warunkach jak na zmywaku w UK. Rozumiem, że chcąc sobie dorobić można zaplanować pobyt pracowniczy za granią ale kiedy sytuacja tego wymaga ucieczka od odpowiedzialności nie powinna być opcją.

Moje poirytowanie narasta gdyż mogę w swojej najbliższej rodzinie zaobserwować podobną sytuację - mój brat wyjechał do Skandynawii i od tego czasu rodzice zaczęli uważać go za "poszkodowanego przez los" i oszczędzają każdy grosz gdyż muszą wesprzeć "biedaka" w trudnej sytuacji. Tato choruje na raka - już właściwie nie wstaje z łóżka, mama ma problemy z sercem. Rodzicami zajmuję się ja. Prawdopodobnie w najbliższym czasie będę musiała zrezygnować z pracy bo zbyt często biorę opiekę i odwołuję dyżury. Brat wie o wszystkim ... sama nie wiem na co liczy. Tak jest mu po prostu wygodnie. W Polsce miał dobrą pracę, może nie mógł pozwolić sobie na najnowsze gadżety i zagraniczne wakacje ale był niezależny.

Dziś patrząc na moich rodziców widzę tych wszystkich starszych ludzi spotykanych w przychodni, zatroskanych, ślepo kochających swoje dzieci na emigracji i mimo ciężkiej sytuacji z troską i nadzieją mówiących w własnych dzieciach.
Oczywiście część osób samotnych zapracowała sobie na sytuacje w jakiem się znaleźli, ale w dzisiejszych czasach gdzie emigracja finansowa jest czymś bardzo powszechnym sytuacji jaką opisałam jest mnóstwo.

zagranica

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -4 (24)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…