Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86030

przez ~Leke ·
| Do ulubionych
Historia trochę piekielna, trochę absurdalna.

Lata temu, za dzieciaka, śpiewałam w chórku w młodzieżowym domu kultury. Czterogłosowym, więc nie byle co. Prowadził go dyrygent z umiejętnościami muzycznymi, za to nie miał za bardzo podejścia pedagogicznego. W każdym głosie upatrzył sobie po jednym koźle ofiarnym, na który zwalał wszystkie fałszowania i niedociągnięcia. Takim kozłem w alcie byłam ja. Gimnazjalistka, trochę zahukana, ale uwielbiająca śpiewać. Gość potrafił wbić szpilę, oj potrafił, co gorsza pod płaszczykiem dobrych rad, uśmiechu i życzliwości. Myślałam, że tak musi być, że faktycznie źle śpiewam, ale nie opuszczałam żadnej próby, dużo ćwiczyłam w domu.

Chór jednak powoli się rozpadał. Próbując go ratować, wyrzucił z niego wszystkie "kozły", jak wcześniej pod pozorem dobra. Udało mu się tak nas omotać, że byliśmy przekonani, że ma rację. Co ważne, każdego z nas uważał za nieudaczników życiowych, którzy nie poradzą sobie w dorosłości - tego dowiedziałam się od koleżanek (okazało się, że lubił sobie poplotkować o tych, co opuścili chór).

Minęło parę lat. Dostałam się na medycynę, a jak to na tych studiach, co roku praktyki. Po 3. roku jest to interna, ze względu na moje zainteresowanie neonatologią wybrałam ten oddział. Pacjentką była żona i dziecko tego dyrygenta - bardzo charakterystyczne, rzadkie nazwisko, jego też spotkałam na oddziale. Facet uznał, że nadal jestem niedorajdą, która może zaszkodzić jego bliskim (powiedział to głośno w mojej obecności), ignorował mnie. Doszło nawet do tak absurdalnych sytuacji, jak mówienie czegoś do mnie przez pielęgniarkę albo salową. Żona zachowywała się tak samo. Na dodatek zażądał (nie poprosił) lekarkę, która była moim opiekunem o to, żebym nie zajmowała się nimi - pacjent ma prawo do tego. A nie wykonywałam żadnych inwazyjnych zabiegów.

Pobyli w szpitalu parę dni, na szczęście noworodek był zdrowy i szybko zostali wypisani. Zostałam chwilową sławą oddziału, a rodzinka wpisana na nieoficjalną czarną listę "na nich uważać", bo wobec reszty personelu, zwłaszcza średniego i niższego, byli bardzo niemili. Tylko się zastanawiam: po co takie zachowanie?

szpital praktyki

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 172 (196)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…