Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86063

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Nie uznaję czegoś takiego jak pierwszeństwo pieszego na drodze. Nie mam samochodu, zazwyczaj wszędzie dreptam, ale myśl, że miałabym sobie ot tak wyjść na ulicę i wymagać aby cały świat stanął, bo idę, jest dla mnie absurdalny.

Mój czas reakcji to jeden krok. Samochód nie zatrzyma się na mrugnięcie oka. Tym bardziej tramwaj czy autobus.
Nie wiem czy tylko u mnie tak silnie działa instynkt, ale nie wyjdę na ulicę jeśli nie upewnię się, że nic mnie nie trzaśnie. Pięć razy w prawo, pięć w lewo i jeszcze dla pewności znów w prawo.
Niestety i to czasami nie wystarcza jak zawiedzie zaufanie do kierowcy, i tego czy wie jak używać kierunkowskazu.

Przedwczoraj, godzina dwunasta. Wracam sobie z parku z psem. Rozglądamy się kilka razy, rejestruję, że z mojej ulicy wyjeżdżają dwa samochody. Pierwszy sygnalizuje, że skręca w lewo, drugi nie, czyli dla mnie, na logikę będzie jechał prosto. Nic nie jedzie to idziemy.
Jak się możecie domyślić, drugi kierowca wcale nie jechał prosto tylko skręcał w prawo. Prosto na mnie.
Byłam już za połową jezdni jak nagle samochód ruszył. Miałam zwolnione tempo oglądania jak w filmie. Widziałam, że jedzie i ani w tył nie uskoczę, bo pies, ani w przód, bo za daleko.
Zatrzymał się na tyle, że niemal mnie dotykał. Podnoszę wzrok na kierowcę z myślą "co on kur... robi".
Co robił? Machał na mnie ręką, żebym szybciej szła. W drugiej ręce komórka i pingle jak denka od butelki.
Przyznam dawno nie ogarnęła mnie taka furia. Chyba wszystkie przekleństwa jakie znam pod jego adresem posłałam. Może część usłyszał, bo okno miał uchylone. Tylko stanęłam na chodniku, pisk i pojechał w diabły.
Niestety coraz częściej widzę, że kierowcy nie używają kierunkowskazu. Czy to skrzyżowanie, czy to rondo, czy też zwykły zakręt.
Lata wpajania, że przed ulicą trzeba się zatrzymać, rozglądać, nosić odblaski, nie wchodzić na czerwonym świetle, uważać i po co to wszystko, jak kierowca jest bogiem i jemu wolno wszystko.

Oczywiście nie twierdzę, że piesi są święci, co to to nie. Nie raz widziałam jak niedoszły samobójca wtargnął na jezdnię, bo mu się spieszy. Prosto pod koła. Mistrzynią była babka, która wtargnęła pod pędzącą na sygnale, karetkę. Pojazd na szczęście wyhamował, ale sama miałam chęć jej nakopać w cztery litery. Nie obróciła się, zobaczyć czy wszystko ok. Ot, poszła w swoją stronę.
Nie chcę wiedzieć do czego doprowadzi nas nasz egocentryzm.

Miasto

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 136 (146)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…