Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86106

przez ~kjkjkk ·
| Do ulubionych
Druga część historii o mojej kobiecie, która jest fanatyczną pracoholiczką.

https://piekielni.pl/84090

W poprzedniej robocie spostrzegła, że pracuje za cały dział, a zarabia tyle samo co koleżanki, które nic nie robią. Poszła więc po podwyżkę, a tam powiedzieli jej, że nie dadzą, bo nie mają, a jak jej się nie podoba to może się zwolnić. No więc zwolniła się i znalazła inną pracę.

Wytłumaczyłem jej bardzo dokładnie dlaczego potraktowali ją tak, a nie inaczej. Wytłumaczyłem, że osoba, która zapiernicza za co najmniej troje, a ma płacone za jedną, siedzi za darmo po godzinach, pracuje za darmo z domu i pracuje nawet w urlop nie będzie nigdy szanowana przez pracodawcę, bo nie szanuje się sama. Wytłumaczyłem, że pracodawca widząc jej fanatyczną postawę i niewolnicze oddanie, nie doceni jej i nie nagrodzi, tylko wyciśnie z niej ile się da, a jak zacznie być zbyt wymagająca (np. żądać podwyżki) to się jej pozbędzie, a i tak będzie na tym do przodu. Zachowuje się jak niewolnica i tak też jest traktowana. Wydawało mi się, że dotarło, bo przytakiwała i mówiła, że rozumie.

Niestety, nie dotarło.

Zaczęła nową pracę. Godziny do wyboru, zależy jak przyjdzie: 9-17 albo 10-18. Możliwość pracy z domu na zasadzie tydzień w biurze, tydzień w domu. Ostrzegałem, żeby nie popełniła tego samego błędu co w poprzedniej pracy, ale wszystko jak krew w piach... Przez pierwsze dosłownie kilka dni pracowała normalnie. Potem zaczęło się siedzenie po godzinach. Teraz siedzi 9-19, a jak pytam czemu tak długo to zawsze twierdzi, że się spóźniła i musiała zostać dłużej albo coś wypadło, albo czekała na wiadomość, albo to, albo tamto, albo sramto. Zawsze coś się znajdzie, odnoszę wrażenie że okłamuje przede wszystkim samą siebie, żeby sobie usprawiedliwić dlaczego pracuje za darmo po godzinach.

Praca z domu - tu jest jeszcze gorzej. Sam pracuję z domu już od kilku lat, ale to co ona robi to przechodzi ludzkie pojęcie. Pracuje praktycznie 24/7 nie licząc snu. Komp firmowy otwarty jest od 9 rano do 2 w nocy. Jest tak pochłonięta tą pracą, że cokolwiek do niej mówię to muszę kilka razy powtarzać zanim komunikat dotrze. By się nie powtarzać, muszę najpierw wysyłać komunikat testowy z pytaniem czy mogę mówić, by na chwilę oderwała uwagę od kompa i posłuchała przez 10 sekund co do niej mówię. Zaraz po przekazaniu komunikatu jest on jednak zapominany, jakby zupełnie nie dotarł do jej świadomości.

Jakbym jej powiedział, że jest pożar w budynku i trzeba uciekać, to nie zdziwiłbym się jakby spokojnym głosem powiedziała: "Zaraz, tylko na jednego maila czekam." Jak coś ustalimy (gdy jakimś cudem na 30 sekund uda się ją oderwać od kompa firmowego), to od razu zapomina, a potem mi wmawia, że nie było żadnej rozmowy i nic nie ustalaliśmy. Jedyne chwile kiedy poświęca mi uwagę (i ogólnie czemuś innemu niż pracy) to jak jej się komputer firmowy zawiesi albo go resetuje. Tematy rozmów - 99% praca.

Nic poza pracą jej nie interesuje. Cokolwiek powiem, jakikolwiek temat rzucę, to rozmowa jest ucinana krótkim "yhy", "aha", "no" i znowu gada o pracy. Ostatnio jechaliśmy w jedno miejsce, 4 godziny jazdy. Zgadnijcie o czym mówiła przez całą drogę...

Można to leczyć jakoś?

praca pracoholizm

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 119 (137)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…