Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86135

przez ~wychowany ·
| Do ulubionych
Widzę tutaj wysyp historii o tym, jak to "stare dobre wychowanie" sprawdziło się świetnie, w dzisiejszych czasach to w ogóle rodzice pozwalają dzieciom wchodzić na głowę, a jeden klaps nikogo nie zabolał.

Byłem wychowany "po staremu" tj. raz, dwa, pięć w tyłek od ojca dostałem. Nie uważam, że się nade mną znęcał, nie dostawałem też kablem czy skórzanym paskiem. Ale każde bicie dokładnie pamiętam.
Pamiętam też swoje dzieciństwo i dojrzewanie. Pamiętam, że nie mówiłem ojcu nic. Nic o szkole, o znajomych, nie wspominając nawet o moich emocjach czy doświadczeniach. Doszło do tego, że ojciec nie miał pojęcia do jakiego liceum uczęszczam, na jaki profil.

Wychowałem się z ojcem ale bez ojca. Bo się go bałem. Od pierwszego klapsa byłem przerażony wizją kolejnego bólu. Straciłem do ojca całe zaufanie, poczucie bezpieczeństwa. Kiedy coś się działo, od razu biegłem do mamy. Na myśl zostania samemu z ojcem zawiązywała mi się gula w gardle.
Teraz jestem dorosłym człowiekiem. Kocham moich rodziców, uważam, że wychowali mnie porządnie, wspierają mnie w czym mogą. I do tej pory, kiedy ojciec podnosi rękę, żeby poprawić okulary, jakaś część mnie kuli się w sobie.
Bo o to chodzi w klapsach. Rodzic narusza przestrzeń dziecka i burzy zaufanie czy poczucie bezpieczeństwa.

Cieszę się, że na Was klapsy nie wpłynęły. Na mnie i dziesiątki innych osób, które znam wpłynęły bardzo.
Jakiś kontakt z ojcem mam. Ale dawno przestał być figurą, która mnie chroni. Właśnie przez "niewinne klapsy", które najwyraźniej mi się należały.

bicie_dzieci r

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 148 (194)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…