Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#86484

przez ~Lily98766 ·
| było | Do ulubionych
Po latach widzę, ze dużo moich rozczarowań związanych z mężczyznami wiązała się na tym, że nie mieściło mi się w głowie pewne rzeczy...więc kiedy takie mówili, byłam pewna, że po prostu żartują.

Kiedyś poznałam chłopaka, nazwijmy go W. Właściwie można było dostrzec od razu, że jest trochę zauroczony sam sobą pomimo na przykład nadwagi, ale dużo o sobie opowiadał o swoich przeżyciach, więc pomyślałam, że ma rozne zainteresowania i to przesadziło, że chciałam zgłębiać tą relację.
Po kilku dniach znajomości doszliśmy do tematu naszych byłych. Powiedział, że rozstał się z dziewczyną, bo bardzo go zdenerwowała. Chodziło o to że jego mama była w szpitalu , kiedy były Walentynki. Leżała tam już kilka tygodni po operacji i z siostrą dojeżdżali często, aby ją odwiedzić. Z dziewczyną byli umówieni na popołudniowe spotkanie. Okazało się, że mamie wydłużyli pobyt, miała przez to zły humor i wobec tego posiedzieli z nią dłużej.
Jeden pociąg uciekł. Skontaktował się z powiedzmy A. - była smutna. Potem był wypadek na trasie. A. zadzwoniła do niego znowu i powiedziała, że ciagle czeka, że jej przyjaciółka jest w Rzymie z chłopakiem i że oni też mogliby gdzieś kiedyś pojechać, na co powiedział, że nie przyjedzie tego dnia wcale.
Podsumowanie tej historii jest takie, że A. baaardzo go wkurzyła, przecież byli z siostrą u matki.
Miałam mieszane uczucia. W zasadzie zapytałam o tą byłą, bo chciałam przy swojej zazdrości myśleć, że była jakaś gorsza ode mnie i dlatego ją zostawił. Tymczasem czułam, że chyba to jej było bardziej przykro w tej sytuacji .
Doszłam do wniosku, że widocznie nie mówi mi całej prawdy, bo dla mnie nie miało to sensu. Dla 26-letniego faceta dziewczyna chyba jest niemniej ważna niż mama.

Przez następne miesiące było nieźle, bo nadeszło lato i miałam z kim spędzać czas na rowerach itd.
Mieliśmy nieciekawy incydent, bo umówiliśmy się z moja kuzynką, że ją odwiedzimy, ale prośba mamy okazała się ważniejsza i akurat on, a nie brat czy siostrą musiał ją spełnić. Wyjazd przepadł.
Trudno. Jakoś to przebolałam.

To, że przypadkiem dowiedziałem się, że był zaręczony już pominę właściwie. Mówił tylko , że na pewno bym to nie zechciał (nieprawda) i liczył, ze najpierw się do niego przywiążę i mimo to zostanę z nim...

Raz mieliśmy kłótnię i zapytałam, czy chce że mną być na pewno. Odparł, że na razie tak. Byłam pewna , że to żart. Albo, że jeszcze nie dosięgnełam zenitu w denerwowaniu go, a nie że to ma wymiar czasowy.

Teraz napiszę co stało się na koniec tej kilkumiesięcznej znajomości. Jechałam na konferencję do Trójmiasta drugi koniec Polski. Kiedyś obiecał mi, że pojedzie że mną. Cóż. Pojechałam sama, nawet nie podał powodu. Przez 3 dni nie odzywał się do mnie, odpisywał, że jest zajęty, gdy o coś zapytałam.
Wróciłam w niedzielę nad ranem. Spóźnił się po mnie kwadrans, ale odebrał. Poszliśmy do niego. O 12 miałam spotkanie w sprawie dodatkowej pracy - opieki nad dzieckiem. Okazało się, że przyjechali jego rodzice i u siostry będzie obiad , muszę przyjść.
Byłam wykończona.
Prosiłam, żeby wyjść szybko.
Zaczął się jednak mecz ich lokalnej drużyny, trochę skrytykowałam , bo kończyły mi się nerwy. Jego ojciec zaproponował, żebym pojawiła się z rocznym dzieckiem razem z nim na dywanie, więc tak jak i on leżałam praktycznie na boku na
wykładzinie.
Wreszcie mogłam wrócić do domu. Jednak po kilku godzinach dowiedziałam się na smsie od niego, że zdaniem jego rodziny źle się zachowywałam.
Pojechałam i zabrałam kilkanaście moich rzeczg , które były u niego. Nie muszę chyba nic dodawać

...

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -11 (19)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…