Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#86555

przez ~brzoskwinia ·
| było | Do ulubionych
Byłam ostatnio niemiła dla kasjerki w sklepie. Nie żeby jakos bardzo niemiła, ale na jej zwrócenie mi uwagi, żeby stać za czerwoną linię odburknęłam, że tylko torbę na zakupy biorę...

Kasjerka nie była niczemu winna, ale siedziała we mnie złość, którą jakoś chciałam wyładować.
Bo było to tak: robię zakupy, maseczka, żel na wejściu, rękawiczki itd. Wszyscy to obecnie znamy.
Po sklepie biegał bez żadnego wózka czy koszyka starszy pan. Maseczkę co prawda miał, ale strasznie kasłał. Nie tak jakby miał sucho w gardle, tylko kasłał głośno i regularnie. Tak się złożyło, że co ja gdzies szłam, to on za mną chodził i kasłał. Był bardziej mobilny niz ja, bo bez koszyka.
W pewnym momencie starszy pan podszedł do młodego faceta z wyładowanym po brzegi wózkiem. Zaczęli rozmawiać i wynikło z pojedyńczych słów, które usłyszałam, że w sumie to są razem i starszy pan po prostu chciał sobie powybierać swoje zakupy, które młody facet mu robił.
Złość mnie wzięła. Jak jest się chorym, nieważne czy na koronawirusa czy na zwykłą grypę, ma sie pomoc innej osoby, można siedzieć na dupie w domu czy w aucie, a nie biegać dziarsko po sklepie i rozsiewać zarazki.

Zgadnijcie kogo miałam chronić przy kasie staniem za czerwoną linią? Tak, kasjerkę i młodego faceta od kaszlącego dziadka. Facet stał też w kasie pierwszeństwa, bo przeciez robił zakupy dla seniora....
Senior po tym jak sobie okasłał sklep, ludzi i wybrał zakupy, przepchnął sie przez kolejkę i wyszedł.

Po prostu ogarnął mnie bezsens tego wszystkiego.

sklepy

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1 (41)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…