Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#86602

przez ~BonelessChicken ·
| było | Do ulubionych
Nie mam żadnej bardzo piekielnej historii do opowiedzenia, jednak zaobserwowałam ostatnio dość śmieszne zjawisko. Z racji zastoju w branży spędzam dużo czasu na Facebooku (i piekielnych) i zaczynają mi się rzucać w oczy pewne rzeczy. Do tej pory raczej sporadycznie korzystałam z tego portalu, ostatnio niestety wciągnęło mnie na dobre i poczyniłam kilka obserwacji

1. Wrzucanie masowo zdjęć

Moje znajome, matki, a może raczej madki wrzucają zdjęcia bąbelków średnio co kilka dni. Bąbel w wannie, bąbel w majtkach w ogrodzie, bąbel na rowerku, bąbel z babcią. Po pierwsze nie rozumiem, dlaczego uważają, że ktoś poza rodziną miałby chcieć oglądać ich prawie nagie dzieci, po drugie założę się, że te dzieci nie mają prawa głosu i ciekawe jak podziękują mamusiom za te fotki w przyszłości

To samo tyczy się par. Ja z misiem na kolacji, ja z misiem w kinie, ja z misiem w łóżku, mój misio przed komputerem. Czy tylko ja nie rozumiem, po co przy każdej okazji cykać sobie fotki?

2. Pseudofiozoficzne posty.

Nigdy nie interesowało mnie specjalnie, co wrzucają moi znajomi, bo z większością tych ludzi nie mam na co dzień kontaktu. Nie rozumiem, co to za trend wrzucania postów na pół godziny czytania, traktujących o tym, że "W końcu zaakceptowałem siebie, takiego jakim jestem" "W tych trudnych czasach trzymajmy się razem" "To moja pasja i nigdy nie będę się tego wstydzić" "Pamiętaj, że tylko ty sam jesteś odpowiedzialny za swoje szczęście". Czy teraz każdy aspiruje do roli internetowego coacha albo musi dzielić się swoimi jakże głębokimi przemyśleniami z całym światem?

3. Kreowanie sobie nowej osobowości na social mediach

Jak już napisałam, nie mam z większością ludzi z mojej listy znajomych kontaktu, dzięki facebookowi mniej więcej wiem, co się u nich dzieje. Na przykładzie kumpla z pracy zastanawiam się, na ile to, co o nich myślę, jest prawdą. Wiem, że kolega nie ma zbyt bogatego życia towarzyskiego ani dziewczyny. Za to po tym co wrzuca możnaby sądzić, że jest salonowym lwem. Przykładowo fotki z tej samej imprezy wrzucane co jakiś czas na przestrzeni roku, aby sprawić wrażenie, że co tydzień imprezuje. Fotka z jakąś panienką, która była u nas dwa lata temu na stażu z jakimś idiotycznym podpisem sugerującym, że to jego nowa dziewczyna. Wpisy o tym, jakiego ma kaca, co to się nie działo zeszłej nocy. Kto go nie zna na co dzień może uwierzy.

Ludzie, naprawdę macie takie kompleksy, że sprzedajecie swoją prywatność za parę lajków? Nie potraficie przebić się w realnym świecie, więc udajecie przed innymi kogoś kim nie jesteście? Nie wiem czy to piekielne, dla mnie na pewno chore.

social media

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 26 (100)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…