Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86621

przez ~matrioszka123 ·
| Do ulubionych
Przeczytałam tu ostatnio wyznanie chłopaka, który mieszkał w rodzicami w jednym pokoju. Miałam w domu podobną sytuację.

Mieszkałam z rodzicami w dużym, poniemieckim domu na obrzeżach miasta. Dom ogromny, osiem pokoi, a mimo to dzieliłam jeden pokój z dwoma siostrami. Jeden pokój służył mojej matce za pracownię krawiecką. Moja matka nie była jednak krawcową, a urzędniczką, a krawiectwem zajmowała się niby hobbystycznie. Nigdy nie widziałam, aby spędzała tam czas, wchodziła tylko, żeby powrzucać tam ciuchy pozbierane po sąsiadach, które miała potem przerabiać. W drugim pokoju ojciec miał swoje zabawki, jakieś stare wędki, narzędzia resztki farb po remontach, wszystko pootwierane przeterminowane kilka lat. Trzeci pokój służył za składzik na jakieś stare gazety, podręczniki szkolne, zabawki. Nie dość, że mieli dość własnych śmieci, to jeszcze ciągle brali nowe od sąsiadów, bo całe osiedle (przypominające wieś) wiedziało, że moi rodzice zbierają takie graty i ciągle coś im znosili zamiast wyrzucić. W czwartym pokoju stały stare meble. Żadne antyki, okropne PRLowskie meble, często zniszczone, poobrgryzane przez psy, podrapane przez koty, połamane albo niekompletne. Rodzice się tego nie pozbywali, bo zawsze mówili, że na pewno się komuś przyda. Kiedyś próbowali nawet oddać to jakiejś rodzinie, u której był pożar. Ludzie przyszli, obejrzeli i wyszli zniesmaczeni. Piąty pokój służył rodzicom za sypialnię, w szóstym mieszkała babcia. Siódmy był niby salonem, tak zwany duży pokój. Nie dało się tam siedzieć, bo ojciec, który większość życia był bezrobotny spędzał tam całe dnie przed telewizorem i ciągle nas stamtąd wyrzucał. Rodzice trzymają te wszystkie graty do tej pory, jak kiedyś próbowałam im przemówić do rozsądku, aby coś powyrzucali, to się na mnie wydarli, że dobre rzeczy chcę wyrzucać zamiast zrobić z nich użytek.

Obecnie także naszą sypialnię przerobili na graciarnię, zaczęli, gdy jeszcze tam mieszkałam wstawiając mi ciągle jakieś rupiecie, które nie pomieściły się w innych pokojach. W domu cuchnie tak, że jak przychodzę z wizytą, odzwyczajona od tego smrodu dostaję odruchów wymiotnych. Do tego rodzice za każdym razem, gdy słyszą, że ktoś się przeprowadza albo robi remont chodzą tam i zbierają kolejne graty.

dom

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 129 (137)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…