Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86688

przez ~studusek ·
| Do ulubionych
Przeglądając losowe historie, natknęłam się na jedną o kradzieży 100 zł przez kolegę z klasy. Podobna historia zdarzyła się mnie, lecz na dużo mniejszą kwotę.

5 klasa, mieliśmy mieć w ten dzień dyskotekę. Dostałam od rodziców 5 zł na ciastka i jakiś napój. Pieniądze włożyłam do piórnika (wiem, że to była głupota, jednak wtedy nie myślałam o tym). Nie pamiętam, czy się afiszowałam z pieniędzmi czy nie. Ważne, że poszłam na obiad na długiej przerwie, a gdy wróciłam, wszystkie moje rzeczy leżały na podłodze rozwalone. Zaczęłam je zbierać, zauważając, że nie mam 5 zł. Zgłosiłam to wychowawczyni (mieliśmy mieć z nią lekcje). Kilka osób powiedziało, że widziało konkretnego chłopaka wchodzącego do klasy na przerwie. Po wyjściu chwalił się, że "znalazł" 5 zł i kupi sobie za nie słodycze. Wychowawczyni stwierdziła jednak, że nie spróbuje nic zrobić, ponieważ... za mała kwota. Rodzice próbowali interweniować, ale nic to nie zmieniło, pani powiedziała im tylko, że zwariowali, że o 5 zł się denerwują.

Nie mam wielkiego żalu o 5 zł, ale o fakt, że wychowawczyni nic nie zrobiła. Pozwoliła na kradzież, utwierdzając złodzieja w przekonaniu, że zostanie bezkarny. Nie spróbowała tego wyjaśnić, porozmawiać z klasą (nie mówię tu wyłącznie o chłopaku, który potem cieszył się ze znalezionych pieniędzy, bo za rękę go nie złapałam. Chodzi mi o całą klasę). Moim zdaniem, nie na tym powinno polegać "wychowanie" dzieci. Poza tym, co gdyby to były ostatnie pieniądze rodziców i gdyby nie były na ciastka tylko na chleb (nie raz robiłam zakupy, sklep miałam w drodze ze szkoły do domu)?

szkoła

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 97 (111)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…