Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86696

przez ~nierozumiem ·
| Do ulubionych
Któraś z ostatnio opisanych historii przypomniała mi opowieści rodziców o ich znajomym, panu Tadku.

Tadek pracował z moim ojcem w latach 80. w budowlance. Był typowym pijusem, który do pracy przychodził już pijany, co przetrzeźwiał wyciągał małpkę i się doprawiał. Wspaniałość słusznie minionego systemu sprawiała, że pieniążków i innych benefitów nigdy mu nie brakowało. Tadek miał też żonę i dwójkę dzieci. Po zmianie systemowej pijaństwo Tadka sprawiło, że nigdzie nie mógł się zaczepić na dłużej. Żona w końcu kopnęła Tadka w tyłek, po rozwodzie sąd zasądził alimenty na dzieci, nie wiem jakiej wysokości, ale była to kwota, która miała wtedy jakąś wartość, a dziś wydaje się śmieszna - powiedzmy 100 zł na dziecko. Tadek oczywiście nie płacił, bo po co, nie było z czego ściągać, bo pracował tylko na czarno i to tylko, gdy wyjątkowo go suszyło, ale żaden z kolegów pijaczków nie chciał poratować wódeczką.

W końcu Tadek zaczął tracić rozum, raz mało nie spalił kamienicy, w której mieszkał, sąsiedzi wezwali policję, która zastała Tadka bodajże rozpalającego ognisko w kuchni. Dogadać się z nim nie szło, mimo, że wyjątkowo był trzeźwy i tym sposobem Tadek wylądował w psychiatryku, a tym samym na przymusowym odwyku. Wyszedł, zamieszkał u matki, nie pił, nadal nie pracował, chyba, że dorywczo na czarno. Kilka lat temu karma dopadła Tadka. Zaczął pobierać emeryturę i komornik upomniał się o zaległe alimenty. Nie wiem jaką kwotę miał do spłaty, ale jak za te wszystkie lata i tak śmieszną, może z 10 000 zł. Dzieci Tadka miały możliwość zrzec się roszczeń i Tadek wybrał się do nich skamląc, że nie ma z czego żyć i spłata długu to dla niego dramat. Córka poruszona nieszczęściem ojca zrzekła się roszczeń, syn nie odpuścił. Tadek opowiadał tę historię moim rodzicom i doskonale pamiętam, co mówił.

T: No i chociaż córka się zlitowała, a ten mój syn, ten wrzód na dupie nie i teraz mi kurna ściągają z emerytury.
O: O kurczę, no popatrz, a ile ci ściągają?
T: A no prawie 500 zł miesięcznie.
O: No tak, to ciężko, a ile ci zostaje?
T: No niedużo, bo co ja dostaje? Niecałe 2000!

Piekielności widzę dwie, jedna oczywiście samego Tadka, której nie trzeba tłumaczyć, natomiast druga.,. Jakim cudem gość, który w momencie przechodzenia na emeryturę nie pracował od 20 lat, pobiera większą emeryturę niż moja mama, które pracowała nieprzerwanie od 35 lat? Wytłumaczyć sobie tego nie umiem.

ludzie po prostu

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 165 (175)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…