Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#86919

przez ~Nielubiemiesamielonego ·
| było | Do ulubionych
Będzie o piekielnej potencjalnej lokatorce.
Wynajmuję pokoje już kilka ładnych lat. Zdarzały się serio osoby z kosmosu (potencjalni chętni na pokój), ale ostatnia laska to był hit.
Zwykle w ogłoszeniu podaję bardzo szczegółowe dane, tj. ile jest osób w mieszkaniu, jakie są sprzęty, cena, wielkość, parę słów o okolicy.
Przyszła madame.
Pierwsze jej pytanie: ile tu jest osób? (Chwila konsternacji, bo przecież w ogłoszeniu było, że jedna) ale odpowiadam: jedna, przecież było... A ona "no tak ale różnie to bywa". No nie mam w zwyczaju okłamywania lokatorów, bo po co? I skąd niby reszta osób ma się wziąć?

W międzyczasie pytam czy się chce napić wody, bo ja byłam na kacu i chciałam się bezczelnie napić. Ona dziękuję ale dodaje : " A często pijesz? A często imprezujesz??" ( Myślę sobie nawet jeśli jestem pie...alkoholiczką, to przecież pije na mieście a nie razem z Tobą w Twoim pokoju idiotko, no ale...)
Drugie pytanie: Czy masz chłopaka? (Myślę sobie a co ci do tego, ale brnijmy w to dalej pytam czemu pyta), a ona, że teraz mieszka z 4 osobami i każda osoba ma parę i ona ma dość słuchania tzw "Odgłosów".
Pokazuję zatem wścibskiej panience, że ściany są wybitnie grube tutaj i jak zamknie drzwi to nie słyszy nic, ale w gratisów dodam, że chłopa nie mam.
Kolejne pytania czy okolica jest oświetlona i są kamery.
(A szlaś i nie widziałaś? Matko kochana gdzie łoczy masz?)
Idźmy dalej.
W ogłoszeniu nie było ani słowa o balkonie, ani o piwnicy, ani o strychu.
Sam pokój do wynajęcia. End.
Laska pyta :czy jest balkon w mieszkaniu?
(Chwilę myślę, bo przecież chcesz wynająć pokój z ogłoszenia gdzie słowa o tym nie było, ale odpowiem a co) pytam: A Ty palisz? Odpowiedź: nie. (Aha to po co ci balkon moja pierwsza myśl...?) Jest balkon, ale od północnej strony i są tam w sumie graty, czasem pranie, dlatego nie wspominałam w ogłoszeniu. Chciała wścibska baba zobaczyć. Ok.
Pyta czy będzie tu rozwieszała pranie. Ja mówię, że no jeśli bardzo chcesz...ale dodałam, że od tego jest wielki strych i pranie tam szybko schnie.ona ,że chce zobaczyć. (Serio? Cena pokoju nie obejmuje dodatkowych pomieszczeń i wymyślania). Odparłam, że musi mi uwierzyć na słowo, bo nie chce mi się tam iść. Laska po chwili namysłu, że ona w takim.razie będzie pranie w przedpokoju rozwieszać. (Że coooooooooo? Od razu jej powiedziałam, że absolutnie nie.)
Potem dodaje, że ma rower.
(Okej w ogłoszeniu słowa nie było że można go gdzieś trzymać, ale będę miła...) Mówię: jest piwnica, można go tam trzymać.
Po dłuższej chwili laska pyta czy posprzątamy tu RAZEM.
(Szczerze mnie zatkało, bo pokój świeżo po remoncie, wszystko odpicowane, okna umyte. Ale uznałam, że chyba źle musiałam ją zrozumieć i że jej chodzi o kolejki do sprzątania) odpowiadam: zwykle że współlokatorkami umawiałam się tydzień na tydzień, albo jakoś zwyczajnie po koleżeńsku. A ona, że nie o tym.
W końcu zajrzała mi do lodówki (tym rozwaliła mnie na kawałeczki haha, ale że miałam kaca wszystko puszczałam mimowoli :)) ) co to miało znaczyć? Nie wiem xD
Rozmowa może i trwała dłużej ale każde kolejne pytanie ze strony madame, to był już czysty ubaw :)
Myślę sobie: chcesz zmienić mieszkanie z 4osobowego(plus te parki) na (w zasadzie jednoosobowe bo mnie prawie tak nie ma) i jeszcze tak wymyślasz? Ja mam wrażenie, że to Ciebie ludzie stamtąd wywalają, bo z Tobą nie da się żyć.
Po 5h SMS "nie jestem zainteresowana..."
Dzięki Bogu, bo ja też. :)

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -10 (20)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…