Jeżdżę konno i często mam wrażenie że mój koń to nie własność prywatna, tylko publiczna.
Rozumiem że widok konia na ulicy jest coraz rzadszy. Wiadomo, konie cieszą oko i naprawdę jest to miłe kiedy ktoś podejdzie, zainteresuje się. Nieraz zdarzało się że ktoś zapytał o możliwość zrobienia zdjęcia czy pogłaskania zwierza. Wtedy nie ma problemu, udostępniam konia aby komuś zrobić przyjemność. Ale w głowie ciągle mam sytuacje które można śmiało uznać za piekielne.
1) Jedziesz prywatnym koniem blisko miasta? Bez pytania ludzie wyciągają telefony i urządzają sesję zdjęciowe jeźdźcom bez ich pozwolenia. W ciągu miesiąca takie sytuacje mają miejsce 2-3 razy. Na nic zdaje się informowanie o braku zgody na robienie zdjęć. A potem znajdujesz gdzieś w odmętach facebooka na cudzych profilach swoje zdjęcia.
2) Podstawa ludzi: "O, konik! Podejdę i poklepię!" Okej, mój koń jest spokojny, nerwowo nie zareaguje na dotyk obcej osoby. Ale na Boga, podchodzić do konia z zaskoczenia od tyłu i pierdzielnąć mu z ręki w zad? Facet miał szczęście że koń wyskoczył nerwowo do przodu a nie oddał mu z kopyta prosto w twarz.
3) Zdarzyło się że podszedł do nas ktoś z jedzeniem w ręku i pchał łapska od razu do konia. Zwierzę zje tak podarowaną marchewkę bo nie rozumie że ma założone wędzidło i siodło i jest to dla niego niebezpieczne. Na szczęście takie podkarmianie jeszcze nie zakończyło się u nas tragicznie.
Rozumiem że widok konia na ulicy jest coraz rzadszy. Wiadomo, konie cieszą oko i naprawdę jest to miłe kiedy ktoś podejdzie, zainteresuje się. Nieraz zdarzało się że ktoś zapytał o możliwość zrobienia zdjęcia czy pogłaskania zwierza. Wtedy nie ma problemu, udostępniam konia aby komuś zrobić przyjemność. Ale w głowie ciągle mam sytuacje które można śmiało uznać za piekielne.
1) Jedziesz prywatnym koniem blisko miasta? Bez pytania ludzie wyciągają telefony i urządzają sesję zdjęciowe jeźdźcom bez ich pozwolenia. W ciągu miesiąca takie sytuacje mają miejsce 2-3 razy. Na nic zdaje się informowanie o braku zgody na robienie zdjęć. A potem znajdujesz gdzieś w odmętach facebooka na cudzych profilach swoje zdjęcia.
2) Podstawa ludzi: "O, konik! Podejdę i poklepię!" Okej, mój koń jest spokojny, nerwowo nie zareaguje na dotyk obcej osoby. Ale na Boga, podchodzić do konia z zaskoczenia od tyłu i pierdzielnąć mu z ręki w zad? Facet miał szczęście że koń wyskoczył nerwowo do przodu a nie oddał mu z kopyta prosto w twarz.
3) Zdarzyło się że podszedł do nas ktoś z jedzeniem w ręku i pchał łapska od razu do konia. Zwierzę zje tak podarowaną marchewkę bo nie rozumie że ma założone wędzidło i siodło i jest to dla niego niebezpieczne. Na szczęście takie podkarmianie jeszcze nie zakończyło się u nas tragicznie.
las
Ocena:
86
(122)
Komentarze