Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#87120

przez ~Beboczka ·
| było | Do ulubionych
Piekielna rodzinka mojego męża. We wtorek mamy małe spięcie z Mężem, między sobą, z racji tego, że pracowałam do 16 nie mieliśmy nawet kiedy porozmawiać i dokończyć sprawy.
O 15:30 widzę przez okno (pracuję zdalnie) jak mąż ze swoimi rodzicami i siostrą ze szwagrem wsiadają w auto i jadą sobie gdzieś. Bez słowa, bez pytania mnie czy też mam ochotę czy cokolwiek. Siostra Męża przyjeżdża raz, dwa razy do roku i zawsze jej przyjazd odbija się na moim małżeństwie. Przykłady: ja musiałam swoje auto wyprowadzać na drogę przez trzy lata z rzędu, bo ona musi zaparkować na placu, bo jej samochód jest nowy, jak ukradną to będzie duża strata. A to czy mogliby się przespać na naszym piętrze (mieszkam z teściami, piętro jest nasze), a to powiedzą, że przyjeżdżają dzień prędzej, a Ty się człowieku dostosuj, bo przecież siedzisz w domu, nie pracujesz, a pieniądze Ci zlatują z nieba.
Następnie tego samego dnia wieczorem przychodzi i zaprasza na grilla do ogrodu, jak gdyby nigdy nic. Nieważne, że trzy godziny prędzej potraktowali mnie jak obcą, albo jakby mnie nie było w domu. Było tylko pół godziny do końca mojej pracy. Na moją odmowę, że nie przyjdę na grilla, mówi, że oni przyjeżdżają raz w roku, będą jeszcze tylko dwa dni i tym podobne. Obraziła się. Przy wyjeździe nawet nie przyszła powiedzieć do widzenia. No pewnie, oni mnie będą traktować jak im akurat pasuje do obrazka, a ja mam się przystosować, bo oni przyjeżdżają raz w roku. Mąż oczywiście nie rozumie o co afera. I nie wiem czy to ja mam coś nie tak w głowie, czy tak to jest w rodzinach, że ten "z zewnątrz" zawsze ma się dostosowywać, bo nie mieszka u siebie.

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 7 (79)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…