Ostatnio przewijają się historię dotyczące niepracujących matek, które są zbyt leniwe i wolą pobierać zasiłki niż, kolokwialnie mówiąc, wziąć się do roboty.
Sama jestem mamą rocznego dziecka. Pracowałam jeszcze na studiach i przez 3 lata zanim udałam się na macierzyński. Do 8 miesiąca ciąży chodziłam do pracy, żeby nie siedzieć sama w domu. Myślałam, że po zakończeniu urlopu wrócę do zawodu, ale niestety życie zweryfikowało moje plany. Muszę tu wspomnieć, że pracowałam w służbie zdrowia, w szpitalu. Co takiego się stało, że nie jestem w stanie wrócić do pracy? Ano moje dziecko prawie nie śpi w nocy. Ja sama śpię 3-4h na dobę, czasem uda mi się godzinkę kimnąć w dzień i w obecnej sytuacji nie wyobrażam sobie powrotu do pracy, od której zależy zdrowie i życie ludzkie.
W przypadku popełnienia przez mnie błędu (o co przy chronicznym zmęczeniu nietrudno) w najlepszym przypadku odbiorą mi prawo wykonywania zawodu, a w najgorszym pójdę siedzieć ale i tak zostanę nazwana nierobem i leniem, który liczy tylko na kasę z 500+. Oczywiście mogłabym poszukać czegoś innego, ale nie po to 5 lat harowałam na studiach w zawodzie, który uwielbiam, żeby teraz zmieniać branże. Może dla niektórych to tylko wymówka ale uwierzcie, że o niczym tak nie marzę jak o powrocie do pracy i życiu nie tylko kupkami i zupkami.
Piekielne jest to, że tak łatwo oceniać kogoś z boku, nie znając sytuacji, wrzucić do jednego worka z osobami których ręce nie zostały skalane pracą. A niby taki z nas prorodzinny kraj.
Sama jestem mamą rocznego dziecka. Pracowałam jeszcze na studiach i przez 3 lata zanim udałam się na macierzyński. Do 8 miesiąca ciąży chodziłam do pracy, żeby nie siedzieć sama w domu. Myślałam, że po zakończeniu urlopu wrócę do zawodu, ale niestety życie zweryfikowało moje plany. Muszę tu wspomnieć, że pracowałam w służbie zdrowia, w szpitalu. Co takiego się stało, że nie jestem w stanie wrócić do pracy? Ano moje dziecko prawie nie śpi w nocy. Ja sama śpię 3-4h na dobę, czasem uda mi się godzinkę kimnąć w dzień i w obecnej sytuacji nie wyobrażam sobie powrotu do pracy, od której zależy zdrowie i życie ludzkie.
W przypadku popełnienia przez mnie błędu (o co przy chronicznym zmęczeniu nietrudno) w najlepszym przypadku odbiorą mi prawo wykonywania zawodu, a w najgorszym pójdę siedzieć ale i tak zostanę nazwana nierobem i leniem, który liczy tylko na kasę z 500+. Oczywiście mogłabym poszukać czegoś innego, ale nie po to 5 lat harowałam na studiach w zawodzie, który uwielbiam, żeby teraz zmieniać branże. Może dla niektórych to tylko wymówka ale uwierzcie, że o niczym tak nie marzę jak o powrocie do pracy i życiu nie tylko kupkami i zupkami.
Piekielne jest to, że tak łatwo oceniać kogoś z boku, nie znając sytuacji, wrzucić do jednego worka z osobami których ręce nie zostały skalane pracą. A niby taki z nas prorodzinny kraj.
Polska
Ocena:
169
(191)
Komentarze