Bogactwo kulturowe dotarło do mojego miasteczka, a konkretnie do mojego bloku.
Jedno z mieszkań w bloku należy lub jest wynajmowane przez agencję pracy, która ściąga pracowników z zagranicy. Najpierw przyjeżdżali Ukraińcy i niczym szczególnym się nie wyróżniali, po prostu mieszkali. Od kilku miesięcy Ukraińców już nie widuję, za to pojawili się ciemnoskórzy.
Zaczęło się imprezowanie i darcie ryja po nocach. Mnie osobiście nie przeszkadza, zwłaszcza że robią to tylko w weekendy, ale ubogacacze kulturowi wyrzucają też śmieci przez okno, w tym butelki. Na parking, gdzie stoją samochody.
Policję wezwałem raz, jak jednej nocy poleciało kilka butelek i były wyraźne dowody w postaci szkła na chodniku i parkingu. W dodatku są kamery, więc byłoby widać, że butelki zostały wyrzucone z okna. Po wezwaniu nie spałem i patrzyłem przez okno, ale radiowozu nie uświadczyłem, a cisza zrobiła się jakoś po 3, jak bogactwo kulturowe poszło spać.
W dzień widuję ich przed klatką schodową jak palą, widocznie mają zakaz w mieszkaniu. Cały chodnik przed klatką zasypany petami, mimo że metr obok jest kosz z popielniczką.
Rozmawiałem z sąsiadami i dowiedziałem się, że policja była wzywana wielokrotnie, ale przyjechali tylko raz. Najwidoczniej myśleli, że to Polacy albo Ukraińcy tak szaleją, ale jak na miejscu zobaczyli z kim mają do czynienia, to pojechali i więcej się nie pokazali.
Jedno z mieszkań w bloku należy lub jest wynajmowane przez agencję pracy, która ściąga pracowników z zagranicy. Najpierw przyjeżdżali Ukraińcy i niczym szczególnym się nie wyróżniali, po prostu mieszkali. Od kilku miesięcy Ukraińców już nie widuję, za to pojawili się ciemnoskórzy.
Zaczęło się imprezowanie i darcie ryja po nocach. Mnie osobiście nie przeszkadza, zwłaszcza że robią to tylko w weekendy, ale ubogacacze kulturowi wyrzucają też śmieci przez okno, w tym butelki. Na parking, gdzie stoją samochody.
Policję wezwałem raz, jak jednej nocy poleciało kilka butelek i były wyraźne dowody w postaci szkła na chodniku i parkingu. W dodatku są kamery, więc byłoby widać, że butelki zostały wyrzucone z okna. Po wezwaniu nie spałem i patrzyłem przez okno, ale radiowozu nie uświadczyłem, a cisza zrobiła się jakoś po 3, jak bogactwo kulturowe poszło spać.
W dzień widuję ich przed klatką schodową jak palą, widocznie mają zakaz w mieszkaniu. Cały chodnik przed klatką zasypany petami, mimo że metr obok jest kosz z popielniczką.
Rozmawiałem z sąsiadami i dowiedziałem się, że policja była wzywana wielokrotnie, ale przyjechali tylko raz. Najwidoczniej myśleli, że to Polacy albo Ukraińcy tak szaleją, ale jak na miejscu zobaczyli z kim mają do czynienia, to pojechali i więcej się nie pokazali.
imigranci
Ocena:
174
(204)
Komentarze