Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87342

przez ~Alicjawkrainieczarow ·
| Do ulubionych
Dwa tygodnie temu, w poniedziałek, dzwoni do mnie koleżanka z pracy z którą się zmieniam, informując, że straciła węch i smak. Od poniedziałku cała ekipa czuje się kiepsko, ale chodzimy do pracy (budżetówka), nikt nie zleca testów, placówka dalej otwarta (zajmujemy się dziećmi). Powoli wykruszają się pracownicy. Objawy to gorączka, ból mięśni, zwłaszcza pleców, ból głowy, katar kaszel. U dwóch koleżanek test wychodzi pozytywny.

W sobotę po tygodniu złego samopoczucia straciłam węch a smak się pogorszył. Chcąc nie chcąc zgłosiłam się w poniedziałek do lekarza. Od razu zostałam władowana w kwarantannę (nie izolację). Policja zaczęła mnie sprawdzać dostałam nakaz zainstalowana aplikacji, ale nie dostałam się na test. Termin miałam dopiero na środę. Danego dnia zgłosiłam się do wymazowni i czekam. I czekam.... I czekam. Dzwonię dowiedzieć się co i jak ale wszędzie zajęte. Na infolinii sanepidu miałam numer 100. W końcu dziś na portalu pacjenta udało mi się uzyskać wynik. Test negatywny, a więc radość i wracam do pracy. Problem jest jeden. Mimo już dobrego samopoczucia, nadal nie mam węchu. Kolejna osoba z pracy, mająca te same objawy co ja wcześniej, straciła węch i smak. Sanepid dalej nie chce zamknąć placówki bo przecież zakażenia są za dużo dni po sobie (to że ja czekałam na wynik 4 dni, a koleżanka 7 nic dla nich nie znaczy). I weź tu człowieku bądź mądry.

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 125 (153)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…