Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87368

przez ~annabella ·
| Do ulubionych
Naprawdę, nie wiem, co się ostatnio dzieje z ludźmi.

Mieszkam zagranicą, a piszę to dlatego, bo gdy opisałam tę historię na facebookowej grupie tematycznej (polskojęzycznej) nie wspominając o tym szczególe przeczytałam mnóstwo komentarzy o tym, jakie to typowo polskie zachowanie. Wygląda na to, że po prostu ludzkie.

Finansowo na całe szczęście nie odczuwam skutków covida. Pomyślałam, że zrobię coś dobrego dla innych i na lokalnej grupie z drobnymi ogłoszeniami napisałam, że mam od oddania różne rzeczy osobie potrzebującej. Mam tendencję do "zbieractwa" i ciężko mi się z czymkolwiek rozstać. Oddawałam więc ciuchy, buty, drobne sprzęty RTV i AGD, kilka mebli, nawet jedzenie, bo miałam mnóstwo różnych rzeczy typu konserwy, kasze, makarony, słodycze, bo mój mąż uwielbia kupować "hurtowo", a mnie zaczynało brakować miejsca w kuchni. Odzew był duży i wydawało się, że szybko się wszystkiego pozbędę.

Pierwsza sytuacja, kobieta chciała odebrać kilka sztuk ubrań. Z racji covida powiedziałam, aby dała znać, kiedy będzie, to wystawię ubrania przed drzwi i będzie "bezkontaktowo". Krótko po godzinie odbioru dostałam smsa, że jednak zostawiła te rzeczy, bo były brzydsze niż na zdjęciach i powinnam jej oddać za bilet na dojazd do mnie. Zeszłam, aby zabrać reklamówkę, a tam oprócz ciuchów wrzucony worek z kupą (mam nadzieję, że psią...)

Innym razem przyszła babka z okolicy po torbę z jedzeniem, wdzięczna, bo ma dzieci i się ucieszą ze słodyczy. Tak samo "bezkontaktowo" się to odbyło, torba zniknęła spod drzwi i wsio. Szkoda tylko, że kilka godzin później gdy wyszłam z psem odkryłam torbę z większością produktów wrzuconą do śmietnika - zniknęły tylko słodycze...

Oddaliśmy stary telewizor. Stary, ale działający i nie jakiś zabytkowy - kupiony 10 lat temu nowy. "Potrzebujący" pan wrzucił bez żenady ogłoszenie na tę samą grupę, że owy telewizor sprzeda za 50 eurosów albo dwie butelki dobrej whiskey.

Ostatnia sytuacja, może najmniej piekielna, ale jakoś najbardziej mnie dotknęła. Do oddania buty, nowe, nie takie do końca tanie. Zaznaczyłam, że wymienię... za symboliczne czekoladki. Butów nie chciałam wystawiać pod drzwi, więc zeszłam do zainteresowanej osoby na dół. Pani wzięła buty i podziękowała, ale że przyszła z pustymi rękami zapytałam czy ma dla mnie czekoladki. Zaniemówiła i powiedziała, że myślała, że to żart. Odpowiedziałam, że nie żart i chyba skoro dostaje ode mnie za darmo buty warte jakieś 50 razy tyle, co te czekoladki to mogłaby je przynieść nawet sama z siebie. Pani fuknęła, że jestem niepoważna, bo niby chcę pomóc, a dopominam się o zapłatę. Obsmarowała mnie na w.w grupie, choć szczęśliwie post został szybko skasowany, a dopóki wisiał zebrał jedynie krytyczne komentarze pod adresem jego autorki.

zagranica

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 171 (185)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…