Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#87376

przez ~Danerys11 ·
| było | Do ulubionych
Taką potrzebę po wielu latach poczułam, żeby... wyżalić się na to co mnie kiedyś spotkało. Ze strony chyba najbliższej mi osoby (obcej) jaką kiedykolwiek poznałam.

Mając lat 16 poznałam Wojtka (imię oryginalne) . Przychodził często do szkoły, w której się uczyłam i chociaż szczegółów jak się poznaliśmy już nie pamiętam (bo minęło 10 lat) to pamiętam jak świetnie przebywało mi się w jego towarzystwie, jak dobrze rozmawiało...i poprostu było.
Wojtek był dla mnie trochę jak taki wymarzony brat i najlepszy przyjaciel, był zabawny, troskliwy i zwyczajnie - dobry dla mnie jak nikt inny nawet do tej pory.
Często odprowadzał mnie po szkole do domu, często też ja z koleżanką przychodziłam do niego gdy pracował na ochronie budynku.
Wygłupialiśmy się, żartowaliśmy i spędzaliśmy razem naprawdę wiele godzin. Czasem też przytulał mnie a ja czułam się naprawdę dobrze. Nikogo innego żarty nie działały na mnie tak jak od niego. Życie się tak potoczyło, że Wojtek chodził wtedy z moją koleżanką a ja nie chciałam się mu narzucać, mimo wszystko widziałam, że i tak lubi spędzać jeszcze ze mną czas.
Wiem też, że nigdy wcześniej ani później nie był wobec żadnej dziewczyny taki jak był dla mnie.
Pamiętam, jak przenosił mnie przez największe błota, gdy kaprysiłam podczas spaceru, pamiętam jak odwiedzał mnie gdy złamałam nogę.
I nagle Wojtka zabrakło, obraził się na mnie nadal nie wiem dlaczego...przestał odpisywać na wiadomości, przestał przychodzić.
Serce mi pękło. Gdy kiedyś minęłam go na ulicy, uśmiechnął się tylko jak nie on i nie przywitał.
Do dzisiaj nie wiem dlaczego i co mu zrobiłam. Jeżeli kiedykolwiek czuł do mnie coś to mógł mi przecież prosto z mostu powiedzieć...bo nawet po jego rozstaniu z moją koleżanką nie odrzuciłam go i chodziliśmy sami na wspólne spacery, gdy tylko mogłam się wyrwać z domu (a miałam naprawdę wielki reżim)... I tak po części man naprawdę do niego żal, że tak zniknął bez słowa , bo wiem, że przy niemu nie popełniła bym błędów, które zrobiłam , bo przy nim byłam chyba najlepszą wersją samej siebie...wesołą, towarzyską i odpowiedzialną, spokojną...
I pamiętam o tym, bo czasem widzę Wojtka jak jedzie autem policyjnym lub w mundurze. Chciałabym czasem nawet podejść do niego i pogadać jak kiedyś a jednak się boję.
Przepraszam za chaos w historii, ale do dziś boli mnie serce i piszę tą historię nie bez emocji...

Przyjaźń friendzone

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -10 (12)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…