Trochę się zastanawiałam, czy powinnam dodawać tu swoją historię, bo patrząc na obecną sytuację gospodarczą mam naprawdę świetne warunki: praca zdalna, firma nie tylko nie cierpi, ale i pozyskała nowych klientów (taka specyficzna branża), pewne zatrudnienie.
Tylko że jeden z naszych dotychczasowych klientów się spiekielił. Wie, że pracujemy poza biurem i w związku z tym wymaga natychmiastowego odpisywania na maile - nie ważna godzina i dzień tygodnia. Dzwoni też o najróżniejszych porach, hitem na wideokonferencji zespołu było pokazywania przez kolegę telefonu, gdzie połączenie przychodzące od piekielnego zostało zarejestrowane o 12:07 w niedzielę, podczas gdy od zawsze pracujemy od poniedziałku do piątku przez 8 godzin dziennie.
Piekielny jest obecnie w trakcie drugiej rundy po zespole (jednego klienta prowadzi u nas jeden pracownik), ale góra stwierdziła, że będziemy mogli wypowiedzieć mu umowę dopiero po trzecim "przejściu" przez wszystkich asystentów - czyli że kierownik zespołu musi trzykrotnie naście razy po zapoznaniu się ze stanowiskami stron (podwładny i klient) oraz zebranymi przez nie materiałami, wydać decyzję o zmianie asystenta prowadzącego, na którą piekielny się zgodzi (jak nie, to rozwiązuje się umowę). Wszystko to w sytuacji, w której wszyscy mamy nadgodziny i trwa rekrutacja, żeby odciążył nas dodatkowy pracownik.
Tylko że jeden z naszych dotychczasowych klientów się spiekielił. Wie, że pracujemy poza biurem i w związku z tym wymaga natychmiastowego odpisywania na maile - nie ważna godzina i dzień tygodnia. Dzwoni też o najróżniejszych porach, hitem na wideokonferencji zespołu było pokazywania przez kolegę telefonu, gdzie połączenie przychodzące od piekielnego zostało zarejestrowane o 12:07 w niedzielę, podczas gdy od zawsze pracujemy od poniedziałku do piątku przez 8 godzin dziennie.
Piekielny jest obecnie w trakcie drugiej rundy po zespole (jednego klienta prowadzi u nas jeden pracownik), ale góra stwierdziła, że będziemy mogli wypowiedzieć mu umowę dopiero po trzecim "przejściu" przez wszystkich asystentów - czyli że kierownik zespołu musi trzykrotnie naście razy po zapoznaniu się ze stanowiskami stron (podwładny i klient) oraz zebranymi przez nie materiałami, wydać decyzję o zmianie asystenta prowadzącego, na którą piekielny się zgodzi (jak nie, to rozwiązuje się umowę). Wszystko to w sytuacji, w której wszyscy mamy nadgodziny i trwa rekrutacja, żeby odciążył nas dodatkowy pracownik.
Praca dom
Ocena:
114
(124)
Komentarze