Nie wiem dlaczego moja ostatnia historia o zwrocie z kradzieży w postaci kurczaka z rożna została zminusowana, ale to dla mnie nieistotne.
Nie mam życzenia, aby przez takie złodziejskie sukinkoty, odbierano premię mi i moim koleżankom, szefowa chodziła zła jak szerszeń i kazała coś wymyślić, bo z inwentaryzacji wynikało, że brakuje nam sporo kurzych zwłok i nie tylko, więc po ostatniej porannej zmianie, wróciwszy w domowe pielesze, otworzyłam napój bogów i zaczęłam dumać jakby tu skutecznie przydybać większą ilość takich ancymonów.
A wkur..ona Hermiona, to pomysłowa Hermiona.
Myślałam, myślałam, mózg wchodził mi na coraz większe obroty, i w końcu eureka!
Istnieją takie zmyślne zabezpieczenia, jak maleńkie paski antykradzieżowe, które można niepostrzeżenie wkleić do środka torebek foliowych, w jakie pakujemy kurczaki i 99% innego jedzenia. Co prawda, raczej używa się ich do oklejania czekolad, perfum, i droższych zabawek, ale gdy się słyszy, że brakuje 60 kurczaków, to i takiego czegoś nie zawadziło spróbować.
W niedzielę rano, podzieliłam się moim pomysłem z ochroną, linią kas i zastępcą kierownika działu. Ruszyła zmasowana obława na złodziei, zastępca wydał mi zgodę na takie działania, więc pobrałam cały stosik paseczków i..
..przed otwarciem sklepu wszystkie torebeczki były oklejone w niewidocznych miejscach, pozostało tylko czekać aż złapie się jakiś mądry inaczej łoś.
Do końca mojej zmiany złapano cztery takie niewiniątka, po moim wyjściu z pracy kolejne sześć.
Wygląda na to, że pomysł się przyjął, przełożona przestała warczeć i chodzić zła jak osa i do tego spogląda na mnie łaskawszym okiem, bo zabezpieczeniami okleiłam również droższe paczkowane wędliny i mięsa.
Skończyło się złodziejskie eldorado, tak dobrze dalej nie będzie. Darmowej wyżerki niech szukają gdzie indziej.
Nie mam życzenia, aby przez takie złodziejskie sukinkoty, odbierano premię mi i moim koleżankom, szefowa chodziła zła jak szerszeń i kazała coś wymyślić, bo z inwentaryzacji wynikało, że brakuje nam sporo kurzych zwłok i nie tylko, więc po ostatniej porannej zmianie, wróciwszy w domowe pielesze, otworzyłam napój bogów i zaczęłam dumać jakby tu skutecznie przydybać większą ilość takich ancymonów.
A wkur..ona Hermiona, to pomysłowa Hermiona.
Myślałam, myślałam, mózg wchodził mi na coraz większe obroty, i w końcu eureka!
Istnieją takie zmyślne zabezpieczenia, jak maleńkie paski antykradzieżowe, które można niepostrzeżenie wkleić do środka torebek foliowych, w jakie pakujemy kurczaki i 99% innego jedzenia. Co prawda, raczej używa się ich do oklejania czekolad, perfum, i droższych zabawek, ale gdy się słyszy, że brakuje 60 kurczaków, to i takiego czegoś nie zawadziło spróbować.
W niedzielę rano, podzieliłam się moim pomysłem z ochroną, linią kas i zastępcą kierownika działu. Ruszyła zmasowana obława na złodziei, zastępca wydał mi zgodę na takie działania, więc pobrałam cały stosik paseczków i..
..przed otwarciem sklepu wszystkie torebeczki były oklejone w niewidocznych miejscach, pozostało tylko czekać aż złapie się jakiś mądry inaczej łoś.
Do końca mojej zmiany złapano cztery takie niewiniątka, po moim wyjściu z pracy kolejne sześć.
Wygląda na to, że pomysł się przyjął, przełożona przestała warczeć i chodzić zła jak osa i do tego spogląda na mnie łaskawszym okiem, bo zabezpieczeniami okleiłam również droższe paczkowane wędliny i mięsa.
Skończyło się złodziejskie eldorado, tak dobrze dalej nie będzie. Darmowej wyżerki niech szukają gdzie indziej.
sklepy
Ocena:
191
(241)
Komentarze