Wracałam z Krakowa PKSem do domu. Kupiłam bilet, siadłam na miejscu i wsiadła młoda kobieta z dzieckiem, na oko 2-letnim. Dzieciak pobiegł zająć miejsce, kobieta zaplaciła kierowcy i już miała przejść, kiedy kierowca powiedział, że z torbą (ot, taka większa damska torebka) nie może wejść na pokład autobusu, tylko musi ją do schowka schować. Kobieta mówi, że w torbie ma jedzenie i zabawki dla dziecka, jak to wszystko wyciągnie to zostanie pusta torba. Ale kierowca nieugięty, torba musi być w schowku. Kobieta mówi, że to jej sprawa co będzie pod nogami trzymać. Kłócili się jeszcze przez chwilę, w końcu kobieta wyjęła wszystko z torby, położyła na siedzeniu, poszła z kierowcą schować pustą torbę do schowka i gdy wrócili, to się spytała:
- I co? Mam teraz to wszystko na kolanach trzymać?
Kierowca już nie odpowiedział.
Głupota niektórych nie zna granic...
- I co? Mam teraz to wszystko na kolanach trzymać?
Kierowca już nie odpowiedział.
Głupota niektórych nie zna granic...
PKS
Ocena:
603
(747)
Komentarze