Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87639

przez ~Gordon ·
| Do ulubionych
Było ostatnio sporo historii o stosunkach w rodzinie, piekielnych rodzicach i krzywdzeniu dzieci złym wychowaniem.

Nie wiem, kto jest piekielny, w historii, którą przytoczę, postaram się podać jak najwięcej znanych mi szczegółów, aby dać jak najlepszy obraz.


W podstawówce kumplowałem się z niejakim Adamem. Adam był średnim dzieckiem, miał dwójkę starszych braci i młodszą siostrę. Jego rodziców znałem, normalna rodzina, ojciec budowlaniec, mama prowadziła swój sklep z mydłem i powidłem, byli serdecznymi ludźmi, podobnie wspominają ich moi rodzice.

Z czwórki dzieci największe problemy sprawiał jeden z braci Adama. Tomek z trudem zdawał z klasy do klasy, był pyskaty i butny. Sam Adam i jego drugi brat, Andrzej, byli całkiem dobrymi uczniami i byli raczej bezproblemowi, jego młodsza siostra była wręcz prymuską. Tomek dopiero pod koniec liceum wyrósł z fazy rozrabiania, ogarnął się, po szkole przyuczył się do całkiem niezłego zawodu i wyszedł na ludzi, Andrzej został architektem, siostra pracuje w korpo, wszyscy maja rodziny i dobry kontakt z rodzicami, a także ze sobą nawzajem.

Co do Adama... Poszliśmy to różnych liceów, ale dalej się przyjaźniliśmy. Właśnie w tym czasie zauważyłem, że Adam ma tendencję do tzw. męczenia buły. Często narzekał na swoje życie, żalił się, że rodzice nie kupili mu skutera, nie wysłali na jakiś hiper drogi obóz sportowy (Adam generalnie nie lubił sportu).

Chodził do jednej szkoły z Tomkiem i narzekał, że rodzice wracając z wywiadówek jego tylko krótko chwalą, a z Tomkiem rozmawiają kilka godzin, bo on ma problemy. Żalił się też nie pomagają mu w wyborze studiów, mówiąc, że ma wybrać, co mu się podoba. Innym razem narzekał, że rodzice nie zgodzili się, aby pojechał na wakacje ze swoją dziewczyną, a Andrzejowi pozwolili. Tomek miał wtedy 16 lat, a Andrzej 23...

Potem Tomek robił prawo jazdy, rodzice opłacili mu kurs podstawowy. Tomek jednak nie zdał za pierwszym razem i mama zaproponowała, że zapłaci mu za dodatkowe jazdy w zamian za pomoc w sklepie. Dla Tomka był to cios poniżej pasa, bo matczynego sklepu nienawidził (uważał, że taki sklep to wstyd). Skończyło się na tym, że Tomek zrobił prawo jazdy dopiero po studiach, czego nie mógł rodzicom wybaczyć.

Co do studiów - Adam poszedł na anglistykę. Przez całe studia narzekał, że wcale mu się one nie podobają, a poszedł na nie z winy rodziców, którzy mu ich nie odradzili. Po studiach udało mu się zaczepić w korpo i pracuje na tym samym stanowisku od 5 lat.

Czasem z nim rozmawiam. Jest totalnie niezadowolony ze swojego życia i uważa, że jest to wina wyłącznie jego rodziców, którzy celowo traktowali go gorzej niż całą resztę rodzeństwa. Adam nie ma żony ani dziewczyny. W tym kontekście wini swoich rodziców za to, że nie pozwolili mu wtedy pojechać z dziewczyną pod namiot, co w jego mniemaniu doprowadziło do zerwania. Słaba praca - wina rodziców, bo nie mówili mu, że może osiągnąć coś więcej.

Szczerze? Żal mi tego faceta. Nie wiem, jak to naprawdę wyglądało u nich w domu, ciężko mi oceniać metody wychowawcze jego rodziców. Z drugiej strony zapewnili mu dobre warunki rozwoju. Czasem mam wrażenie, że Adam zwyczajnie lubi się nad sobą użalać, a że ma o coś żal do rodziców to szuka w nich powodu wszystkich swoich niepowodzeń. Próbowałem gościowi pomóc zacząć myśleć o sobie i swoim życiu bardziej pozytywnie. Wniosek z tych rozmów mam taki, że Adam całkiem dobrze odnajduje się w roli ofiary losu i jak zdarzy mu się coś dobrego, to mu z tym gorzej niż z jakimś nieszczęściem.

Jak napisałem na wstępie - kto jest piekielny oceńcie sami.

metody wychowawcze

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 143 (165)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…