Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87720

przez ~Kaszz ·
| Do ulubionych
O tym jak można się nabawić nerwicy próbując sprzedać coś przez internet.

Słowem wstępu: wystawiłam na jednym z popularnych portali sprzedażowych buty, założone dosłownie raz, stan idealny, co zresztą rzetelnie udokumentowałam zdjęciami, kozaki ze skóry, dość znanej i nie taniej marki. Po porodzie urosła mi stopa więc chciałam się pozbyć za małych butów, aby nie zbierały kurzu na strychu, a komuś posłużyły. Buty wystawione za cenę 40 złotych plus koszt wysyłki, ewentualnie odbiór własny po wcześniejszym uzgodnieniu dogodnego terminu.

1. Pani numer jeden: super buty, świetna cena, proszę wysłać tu i tu (podany adres), podać numer konta, już robi przelew. Tłumaczę, że wyśle w tym samym dniu, niech tylko prześlę mi potwierdzenie z banku o transakcji. Cisza. Piszę do Pani po 2 dniach gdyż pojawił się inny kupiec, a ja chciałam być fer. Pani przeprasza dziecko zachorowało, a tak poza tym to jestem z jej miasta, ona by podjechała, buty wzięła osobiście. Umawiamy się na poniedziałek, czekam w umówionym miejscu. Pani nie ma i nie ma, dzwonię raz, drugi, trzeci, za 10 Pani odbiera, przeprasza, dziecko usnąć nie chciało, nie mogła wyjść z domu, ok rozumiem, sama mam malucha w domu wiem jak jest. Pani obiecuje, że podjedzie MPK następnego dnia po buty. Upewniam się trzykrotnie czy na pewno tak tym razem będzie na 100%. Jednak ona nie zna miasta, czy mogłabym jej podpowiedzieć jak trafić? Wypisuje jej strategiczne miejsca (duży sklep, szkoła, wystarczy poszukać w Google), nawet numery autobusów i nazwy przystanków. Pani dziękuję, mówi, że napiszę jak będzie w autobusie... Od tego czasu minął miesiąc, Pani jedzie do dziś... ;)

2. Kolejna Pani prosi o więcej zdjęć, w tym wkładki z środka, podeszwy, suwaka, podania długości, szerokości i wielu innych parametrów. Na wszystko odpisuje ze spokojem i dokładnością. Gdy pula pytań się wyczerpała, Pani milknie, nie odpowiada na wiadomości. Odzywa się po tygodniu, buty jej się nie podobają wizualnie, ale w sumie je weźmie, bo tanie i z dobrej firmy, tylko ona ma tęgą stopę i nie wie czy nie będą jej piły więc ja jej mam wysłać, a jak okażą się za małe, to ona odeśle oczywiście na mój koszt, bo przecież nie jej wina, że będą niedobre.

3. Następna Pani weźmie teraz, już, natychmiast, pytań nie ma, adres, wysyłać. Podaję kwotę końcowa wraz z przesyłką. Pani odpisuje: dlaczego tak drogo? Tłumaczę, wręcz przepraszam, że mam niemowlaka w domu, a najbliżej miejsca zamieszkania pocztę, więc najłatwiej i najszybciej nadać mi paczkę inpostem, buty to kozaki więc przesyłka będzie trochę ważyć, stąd taka cena końcowa. Ok Pani weźmie, jak pokryje koszt przesyłki, bo przecież nie jej wina, że cytuję: mieszkam na zadupiu.

4. Już mocno zniechęcona, podejmuje konwersacje z ostatnią Panią. Ona weźmie na pewno, tylko podjedzie i przymierzy i wtedy zdecyduje czy wziąć. Rozumiem Panią, ale ze względu na to, że mieszkam z schorowaną mamą i starszą babcia oraz małym dzieckiem proszę o spotkanie na zewnątrz, wszak czasy nie są pewne, a ja nie wiem gdzie i z kim Pani chodzi. Odpowiesz: chyba cię ..., że będę na dworze stała i buty przymierzała (wtedy jeszcze nie było ataku zimy, temperatury na delikatnym plusie). Cóż zakończyłam konwersacje.

Ogłoszenie zdjęłam, uważam, że gra nie warta świeczki za takie pieniądze. Buty dalej leżą na strychu i zbierają kurz. Uprzedzając pytania, już przed ciąża miałam spory numer nogi i ciężko mi znaleźć znajomego, osobę z rodziny bądź kogoś na kogo by rozmiarowo buty pasowały.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 130 (148)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…