Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87768

przez ~zawiedziona ·
| Do ulubionych
Studiuję na szanowanej polskiej uczelni technicznej. Właśnie mija mi trzeci semestr. Jako, że nie jest to moje pierwsze podejście (wróciłam do studiów po kilku latach pracy i zgromadzeniu pewnej wiedzy), czuję się coraz bardziej zażenowana poziomem nauki - w szczególności zdalnej.

Przypadki z tego semestru, które w szczególny sposób zapadły mi w pamięć:
- Pan wykładowca, który ma problem z opanowaniem np. udostępniania plików przez teams. No, nie da się. Na zajęciach niedzielnych ewidentnie z godziny na godzinę język zaczyna mu się plątać coraz bardziej. Poszukiwanie długopisu, okraszone wzdychaniem i chrząkaniem, zabierają 15 minut zajęć. Na 99% weekend ubarwiony zostaje napojem z prądem.

Na zaliczeniu - pytania z błędnymi odpowiedziami, po zwróceniu uwagi dowiadujemy się, że pytania są od kolegów i pan ich w sumie nie sprawdził, więc nie wie czy odpowiedzi są na pewno ok. Aha.

Kolejna pani - zajęcia zaczyna od zachwalania, jak to nas rozumie i chciałaby, żebyśmy nie siedzieli nad projektami dla niej poza godzinami zajęć, bo przecież pracujemy. Cud miód i orzeszki. Po czym przesyła nam polecenie do zadania, które już na pierwszy rzut oka wygląda nam na co najmniej 50% bardziej pracochłonne, niż mamy czasu do dyspozycji. Do tego brakuje nam baaardzo dużo danych. No tak z połowy, żeby cokolwiek zacząć opracowywać.

Na każde pytanie słyszymy odpowiedź "Bądźcie kreatywni!". Brzmi to trochę słabo, robimy projekt czy piszemy bajki? Próbujemy lepić chatki z ... nooo, ekstrementów, zajęcia się kończą. Na kolejne Pani widocznie przeczytała własne polecenie, i wraca z nieco konkretniejszymi wytycznymi. Część pracy z pierwszych zajęć idzie się kochać, zaczynamy od zera. Powoli ustalamy kształt, jaki praca ma uzyskać.

Okazuje się, że podobne zadanie robiliśmy wcześniej - uznajemy więc, że możemy wykorzystać formatki, które wykonaliśmy w poprzednim semestrze do zbliżonych kwestii, żeby nie tracić już czasu na graficzne rozwiązania, a poświęcić się analizie możliwych wariantów. Oczywiście wszystkie te rozmowy prowadzone na forum, w obecności prowadzącej. W międzyczasie okazuje się, że mimo że zadanie jest bardzo rozbudowane to dostaniemy jeszcze kolejne, bo jedno to jednak za mało.

Nadchodzi termin oddania pierwszych prac. Trzy tygodnie oczekujemy na sprawdzenie, po tym czasie większość prac niezaliczonych. Pani zarzuciła plagiat, ponieważ prace są na tej samej formatce. Nieważne, że rozwiązania różnią się i samo ich naniesienie to więcej godzin niż przewiduje program.

Niedawno dostaliśmy informację odnośnie drugiego zadania. Też jest do poprawy. Oddawaliśmy je 3 tygodnie temu, okazało się, że mimo nadzorowania prac "na bieżąco" nie spełniają wymagań. Na poprawę mamy 2 dni. To termin raczej ostateczny, bo kończy się sesja poprawkowa. W środku tygodnia. Studenci zaoczni, pracujący na różne zmiany, na projekt, który wymaga pozyskania danych na miejscu z konkretnego miejsca, niekoniecznie pracy i opracowania ich.

Jestem przybita tym, na jakich wykładowców trafiam.

Uczelnia

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 115 (125)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…