Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87898

przez ~Wichur ·
| Do ulubionych
Stał się cud. Mały, ale jednak.
Jechałem dużą ciężarówką przez Niemcy, dostawa pod adres w małym miasteczku tuż obok ścisłego centrum mieściny. Nawigacja prowadzi, jest ok. W środku miasta zakaz dla tranzytu, jednak navi tego "nie zauważyła" i wlecze mnie przez środek. Skręcam w pewnym momencie za radą navi na mostek i zaraz za mostkiem w wąską ukośną uliczkę.

Natychmiast po tym jak wjechałem tam, rzut oka na ekran navi i cóż... mnie tam nie powinno być. Na ekranie widać, że za 500 metrów mam skręcić dwa razy w lewo i wrócić na główną. Jednak jest za późno na cofanie, za mną tłum osobówek. Z prawej wysoki krawężnik, z lewej zaparkowane auta ze złożonymi lusterkami. No, wąsko... z prędkością pieszego lawiruje i... dzieciak wypada na jezdnie, za nim rzuca się wrzeszcząc jak oszalała matka, eskortująca jeszcze wózek z małym berbeciem.

Wszystko spoko, prędkość pełzająca, dzieciak 5 metrów przed kamionem, hamuję bez paniki.
Wtedy dochodzi do mnie że:
Mnie tam normalnie nie powinno być.
Nawigacja ustawiona na ciężarówki nie pokazała tam więcej trasy jak później sprawdzałem ten adres.
Gdyby nie ja, to osobówki by tam dawały po garach około 50km/h (Niemcy przestrzegają tego, ale rozpędzają się pełnym gazem).
Dzieciak wpadłby na bank prosto na jezdnię pod auto.
Niechcący spowolniłem wszystkich, dając matce czas na zabranie dzieciaka z jezdni.
Anioł Stróż pogrzebał mi w nawigacji.
Niemożliwe, a jednak.
Mnie tam nie powinno być.

Celle Niemcy

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 116 (132)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…