Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88103

przez ~szafakaroliny ·
| Do ulubionych
Cześć, podzielę się z wami pewną obserwacją popartą przykładem z dzisiaj. Chodzi mi o szczególny rodzaj hipokryzji w internetach polegający na rzucaniu obelg i płakaniu, że oberwało się nimi rykoszetem.
Okazjonalnie sprzedaję coś tam z szafy na vinted. Miałam ostatnią sytuację, że kobieta kupiła u mnie kilka rzeczy, a gdy je pakowałam zauważyłam, że jedna z nich jest uszkodzona. Od razu do niej napisałam, pytając, czy mam tę rzecz wysłać (było to maleńkie rozprucie na szwie, łatwo je było zszyć, ale nie chciałam tego robić na własną rękę, bo nie mam do tego typu rzeczy zdolności i efekt byłby opłakany), może wrzucić coś innego do paczki, oddać po prostu kasę za tę bluzkę, a może anulować zamówienie. Nie doczekałam się odpowiedzi, wysłałam więc tę bluzkę i czekałam na reakcję. Przytoczę wam korespondencję z nią prawie jeden do jednego, nie komentując, oceńcie sami.

K - kobieta, J - ja

K: Witam, ta bluzka ma dziurę.
J: Tak, pisałam do pani w tej sprawie, niestety nie dostałam odpowiedzi.
K: Proszę mi zwrócić pieniądze.
J: Oczywiście, oddam za bluzkę, zdaję sobie sprawę, że bluzka jest uszkodzona, bardzo mi przykro z tego powodu, proszę pani nr konta.
K: Jasne, nie zauważyła pani... Jak można tego nie zauważyć? To są jakieś żarty! Pani ma się za profesjonalistkę?
J: Nie, skąd ten pomysł? Wystawiłam parę ciuchów, z których nie chodzę, starałam się opisać najlepiej jak potrafiłam, dziurka jest mała, oczywiście mój błąd, ale przecież nie chciałam pani oszukać skoro od razu zaoferowałam zwrot pieniędzy. Proszę zrozumieć, błędy są ludzkie i się zdarzają, każdy jest czasem rozkojarzony czy nieuważny mając gorszy dzień.
K: Ale ja mam w dupie pani gorsze dni, co mnie to obchodzi? Co pani sobie myśli? Kogo obchodzą pani problemy? Jak dla mnie to może pani matka umrzeć, ale klient ma dostać towar, za który zapłacił zgodny z opisem. Jak sobie pani nie radzi ze sprzedażą online, to proszę tego nie robić albo poprosić mężusia o pomoc.
J: Nie ponosi pani? Żeby wciągać w to moją rodzinę?
K: A co, zabolało? Mężuś nie pomaga? Ja mam fantastycznego męża, inteligentnego i przystojnego, zawsze mogę na niego liczyć, dzięki czemu nie mam gorszych dni!
J: Proszę podać nr konta, naprawdę nie będę z panią dyskutować na tym poziomie. Współczuję tylko pani bliskim, jeśli tak ich pani traktuje na co dzień.
K: Nie ma czego współczuć, mam dwójkę wspaniałych dzieci, które studiują, a to pani dzieciom trzeba współczuć, jak przerasta panią sprzedaż ciuchów na vinted, to do macierzyństwa na pewno pani nie dorosła, proszę sobie poszukać pomocy u psychiatry. Już sam sposób pani wypowiadania się świadczy o pani cechy osobowości narcystycznej. Zamiast wziąć sobie do serca moje dobre rady obraża mnie pani.
J: Ja panią obrażam? Czy my bierzemy udział w tej samej rozmowie? To pani rozpoczęła personalne przytyki z powodu bluzki za 2zł, za którą zresztą oddam pani pieniądze. Naprawdę proszę się uspokoić i zaczerpnąć świeżego powietrza, bo się pani niepotrzebnie nakręca i jest po prostu bezczelna.
K: Proszę, kolejne obelgi! Jak mówię, pani musi mieć jakieś zaburzenia psychiczne. Ja tylko chciałam bluzkę za którą zapłaciłam, a pani się do mnie przyczepiła! Proszę dać mi spokój! Wariatka!

Po co z nią dyskutowałam? Nie wiem, do pewnego momentu myślałam, że kobieta jest po prostu zdenerwowana i za chwilę się dogadamy. Potem chyba poczułam potrzebę uświadomić jej, że tak się z ludźmi nie rozmawia. A potem to już zwyczajnie dałam się głupio wkręcić w pyskówkę. Nr konta nie podała.

vinted

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 183 (199)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…