Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#88146

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jak jeszcze chodziłem do podstawówki (a było to bardzo bardzo dawno temu) to miałem w klasie takiego dałniaka - ogromny jak dzik, potężnie zbudowany. Jakby przyj*bał to z człowieka by nic nie zostało, ale na szczęście był raczej łagodny i łatwo się nim manipulowało.
Pamiętam, że j*bany miał chyba narkolepsję, bo potrafił w czasie lekcji zasnąć kilka razy. Zawsze trzeba było go budzić plaskaczem w ryj, często nie jednym, bo j*bany był połączeniem k*rwy z mułem - głupie i trudne do zaj*bania.
Miał też tendencję do bujania się na prawo i lewo jak jakiś zj*b. Zawsze musiał ktoś z nim siedzieć w ławce żeby mu mówić, żeby się nie bujał. Jednak czasem bywało, że w klasie była akurat nieparzysta liczba osób i z dałniakiem nikt nie chciał siedzieć. Wtedy nikt nie mógł go powstrzymać i bujał się aż się wyj*bał. Raz to tak się wyj*bał, że zaraz po tym zasnął xD próbowaliśmy całą klasą i z nauczycielką go podnieść, ale ciężko podnieść ponad stukilowe cielsko więc się wołało woźnego.
Najbardziej to mi żal jego rodziny. Jego matka niedługo po jego narodzinach popełniła samobójstwo, pewnie dlatego, że urodziła takiego potwora. Jego ojciec sam musiał wychowywać przerośniętego ogra z umysłem 5-latka.
Nie wiem jakie były jego losy po podstawówce. Podobno poszedł do gimnazjum, ale wyj*bali go, bo zachciało mu się spróbować ludzkiego mięsa i odgryzł koleżance palec u nogi. W sumie to pamiętam, że nawet w podstawówce często powtarzał "stópeczki laleczki mmm mięso".

Pabianice

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -12 (12)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…