Słowem wstępu. Pracowałem za granicą, wróciłem, postanowiłem otworzyć małe centrum ogrodnicze. W małym miasteczku gdzie nie ma takiego sklepiku, więc postanowiłem spróbować.
Postawiłem wszystko na jedną kartę, bez żadnych dotacji (z perspektywy czasu uważam, że to jednak był błąd, lecz w tamtym czasie akurat nie było nic na no można było się załapać). Wydałem wszystkie oszczędności, zakupiłem towar i wyposażenie, odbyłem kilka szkoleń (jak np. wprowadzanie sprzedaż środków ochrony roślin) i po 3-ech miesiącach przygotowań otwarłem własny sklep.
Jakież było moje zdziwienie, gdy po roku funkcjonowania sklepu jeden z klientów, po tym jak zapytał o cenę produktu "X", puścił z ust wiązankę tak siarczystą, jakby co najmniej przegrał dom w karty.
Pytam o co chodzi więc klient tłumaczy, że właśnie przed minutą nabył identyczny środek po cenie 3x wyższej. Co ciekawe w sklepie w którym czegoś takiego być nie powinno. Na pytanie dlaczego zdecydował się na zakupy u nielegalnej konkurencji odpowiedział po prostu: " jesteś młody, co ty możesz o tym wiedzieć, tam co prawda spod lady ale starszy Pan sprzedaje, więc jest doświadczony".
Trudno, myślę że mam lepszą ofertę cenową więc nielegalna konkurencja nie będzie dużym zagrożeniem. I kolejny raz się zawiodłem na swoich przeczuciach. Pomimo odbytych szkoleń, nauki na własną rękę wszyscy, którzy znają mnie prywatnie, wolą kupić u starszego Pana po wygórowanych cenach. Natomiast ja klientów mam spoza miasteczka , którzy doceniają wiedzę, szeroki wybór i cenę.
A jeszcze tak na marginesie, czasem przychodzili klienci od starszego Pana, którzy twierdzili, że gdzieś zgubili etykietę z danego środka, więc pytali co i jak.
Obecnie już nie udzielam info klientom od Pana.
Postawiłem wszystko na jedną kartę, bez żadnych dotacji (z perspektywy czasu uważam, że to jednak był błąd, lecz w tamtym czasie akurat nie było nic na no można było się załapać). Wydałem wszystkie oszczędności, zakupiłem towar i wyposażenie, odbyłem kilka szkoleń (jak np. wprowadzanie sprzedaż środków ochrony roślin) i po 3-ech miesiącach przygotowań otwarłem własny sklep.
Jakież było moje zdziwienie, gdy po roku funkcjonowania sklepu jeden z klientów, po tym jak zapytał o cenę produktu "X", puścił z ust wiązankę tak siarczystą, jakby co najmniej przegrał dom w karty.
Pytam o co chodzi więc klient tłumaczy, że właśnie przed minutą nabył identyczny środek po cenie 3x wyższej. Co ciekawe w sklepie w którym czegoś takiego być nie powinno. Na pytanie dlaczego zdecydował się na zakupy u nielegalnej konkurencji odpowiedział po prostu: " jesteś młody, co ty możesz o tym wiedzieć, tam co prawda spod lady ale starszy Pan sprzedaje, więc jest doświadczony".
Trudno, myślę że mam lepszą ofertę cenową więc nielegalna konkurencja nie będzie dużym zagrożeniem. I kolejny raz się zawiodłem na swoich przeczuciach. Pomimo odbytych szkoleń, nauki na własną rękę wszyscy, którzy znają mnie prywatnie, wolą kupić u starszego Pana po wygórowanych cenach. Natomiast ja klientów mam spoza miasteczka , którzy doceniają wiedzę, szeroki wybór i cenę.
A jeszcze tak na marginesie, czasem przychodzili klienci od starszego Pana, którzy twierdzili, że gdzieś zgubili etykietę z danego środka, więc pytali co i jak.
Obecnie już nie udzielam info klientom od Pana.
Ocena:
217
(231)
Komentarze