Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88520

przez ~Jakbycdoroslym123 ·
| Do ulubionych
Posty na Piekielnych śledzę już od dawna, ale nie spodziewałam się, że kiedykolwiek przyjdzie mi napisać własny (a przynajmniej miałam nadzieję, że tego uniknę).

Z rodzinnego gniazdka wyfrunęłam już ponad 4 lata temu i do dziś ta mistyczna dorosłość i odpowiedzialność brzmi jak marzenie nie do osiągnięcia.

Dzisiaj narzekamy na... sieci telekomunikacyjne ;)

Ubiegłego roku podpisałam umowę z firmą na V, która zaoferowała tak dobry router, że korzystanie z niego możliwe było wyłącznie w zasięgu 1,5-2 metrów od routera. Faktura oczywiście spora, jednak moje 32m2 mieszkanie okazało się jeszcze większe. Polecono zamontować wzmacniacz, oczywiście dodatkowo płatny do faktury co miesiąc. Odpuściłam.

Podpisałam umowę z firmą na P, gdzie poza internetem brany był także telefon, jak i abonament na telefon. Pani w salonie, poinformowała mnie, że sieć P działa wszędzie zatem nie ma problemu, aby taki internet przenieść. Problemu z internetem nie było, jednak jak się później okazało - przeniesienie nie jest możliwe.

Mimo wielu batalii, prób rozwiązania tego w jakikolwiek sposób, zostałam odesłana z kwitkiem i dostałam do wyboru dwie opcje - zapłacić blisko 1000 złotych kary lub płacić co miesiąc za internet, z którego nigdy więcej nie skorzystam.

Zmuszona zostałam do podpisania umowy z firmą na O, jako że pracuję zdalnie, ze swojego domu i bycie bez internetu w moim przypadku równać się będzie z brakiem pracy oraz brakiem pieniędzy na jedzenie. Firma na O zaoferowała naprawdę świetne warunki, w które ciężko było uwierzyć, ale faktycznie. 14 dni na odstąpienie umowy oznaczało jednak, że przez 14 dni internet będzie działał tak szybko, że zanim pomyślę to już się strona otworzy.

Po dwóch tygodniach jednak internet zwolnił tak mocno, że otworzenie jakiejkolwiek strony internetowej graniczyło z cudem. Z początku informowano mnie, że jest to na pewno kwestia mojego sprzętu, że stary, że nie daje rady. Krew jasna człowieka zalewa, kiedy wydaje ponad 4000 złotych za laptopa, a prawie drugie tyle za telefon najnowszej generacji, po czym słyszy, że "za stary".

Batalia trwa do dnia dzisiejszego. Ile konsultantów, tyle opinii. Nie pomagają groźby, proszenie, żalenie się. Jestem odsyłana z kwitkiem. Internet działa, a to, że nie jest możliwe z niego korzystanie to już nie ich sprawa.

Internet osiąga tak zawrotne prędkości, że aby zalogować się do aplikacji firmy O, konieczne jest przejście na pakiet danych (abonament na telefon z jeszcze innej firmy na T). Najśmieszniejszym elementem tych rozmów z siecią O jest fakt, iż mieszkam w centrum miasta, a wokół mnie znajduje się, aż 7 nadajników. Również polecono mi kupić wzmacniacz lub przejść na światłowody. Oczywiście gwarancji na to, że będzie to działać nie da mi nikt (w końcu nie chcą stracić pracy).

Pytam konsultantów co mam w takim razie zrobić, jak uzyskać usługę, za którą płacę co miesiąc (i zdecydowanie za nią przepłacam) to słyszę jedynie "proszę złożyć reklamację" lub "niestety nie mam jak odpowiedzieć na to pytanie". Reklamacje oczywiście były, jednak dostaje SMSa z informacją "wszystko działa prawidłowo" w tym samym momencie, w którym zacina mi się filmik na YouTube i nie mogę nawet przesłuchać 3 minutowej piosenki.

Odstąpienie od umowy to oczywiście kara rzędu 300 złotych. Tłumaczenia, że to firma O nie jest w stanie świadczyć usług nie dają żadnego rezultatu.

Tak się zastanawiam - jak w dorosłym życiu, kiedy nie masz jak zamontować światłowodów ze względu na fakt, iż wynajmujesz mieszkanie, masz podpisać umowę z kimś, kto nie będzie chciał cię oszukać? Czy naprawdę znalezienie dobrego dostawcy internetu graniczy z cudem?

sieci telekomunikacyjne

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 117 (143)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…