Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88546

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W pewnej wsi było sobie małżeństwo, które miało dwóch synów: dla potrzeb historii Starszy Brat (SB) i Młodszy Brat (MB). SB wyprowadził się, a MB ostał z rodzicami. Lata mijały, a na ich przestrzeni było tyle historii piekielnych, że mogłabym tę stronę zagarnąć dla siebie. Historia z ostatnich dni przelała czarę goryczy.

Krótki zarys: MB wymusił na rodzicach przepisanie domu za opiekę, po czym rozwiódł się (ważne - rozprawy o podział nadal trwają), znalazł nową panią i z gromadką 4 już dorosłych dzieci mieszka nad dziadkami (plus 5 po wyprowadzce – które osiągnęło liczbę piekielności równą tatusiowi). Nie przeszkadza mu to w wymuszaniu na SB opieki – jak to mówi, on ma brata, on nie musi. SB kochając rodziców jeździł, woził po lekarzach – a nie musiał. Ale był tym gorszym synem. W końcu zmądrzał, nauczył się mówić nie. Ojciec też zmądrzał – po latach dawania pieniędzy na wszystko MB i jego dzieciom. Matka nie zmądrzała – MB jest taki biedny, trzeba go wspomagać.

Przechodzimy do ostatnich dni. Dla odrobiny kamuflażu nie opiszę dokładnie choroby. Ojciec się pochorował, więc SB jeździł z nim po SOR-ach i lekarzach – sytuacja była poważna, a MB miał to w głębokim poważaniu. Finalnie należało tylko kontrolować stan Ojca w domu.

Dnia W o godzinie 12 MB zadzwonił do SB, że wszystko goi się elegancko, jest pięknie, nie ma się czym martwić. O godzinie 17 (MB poszedł już do pracy) SB był z Ojcem na SOR – zbierając opiernicz, jak można było doprowadzić do takiego stanu, że to trwa od dni, i że odpowiednie służby mogą zainteresować się opieką nad Ojcem, a raczej jej brakiem. SB kulturalnie się wytłumaczył, że to brat mieszka z rodzicami, przez telefon informowano go, że wszystko jest w porządku. Ojciec został w szpitalu. Pomijam odwiedzanie i zawożenie rzeczy do szpitala, bo można się domyślić kto to robił.

MB pojechał do szpitala raz z Matką. Wczoraj. Tylko po to, żeby kazać jej siedzieć w aucie podczas podrzucania rzeczy do szpitala, a następnie zabrać do banku, żeby wybrała dla niego pieniądze do opłacenia spraw związanych z rozprawą. Dużą kwotę, wbrew woli Ojca. Ojciec bał się, że tak się może stać i powiedział o tym SB.

Żona SB zadzwoniła do Matki pytając o to. Usłyszała, że Ojciec się na wszystko zgodził, i że wszyscy oskarżają o wszystko co najgorsze biednego MB. Tymczasem na drugim telefonie SB rozmawiał z Ojcem, którego poinformował o tym fakcie. Matce usłyszawszy, że SB rozmawia z Ojcem zabrakło słów.

Byłam akurat w domu, gdy rodzice rozmawiali z dziadkami. Stwierdzam, że z rodziną to nawet wstyd na zdjęciach.

Historia ma więcej wątków, wybrałam najważniejsze. Jeśli chcecie, mogę opisać więcej historii.

Macie jakiś pomysł na tytuł? Jak być największym sku***synem w rodzinie? Jak szybko okraść własnego Ojca?

Rodzina Szpital

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 162 (178)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…