Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88598

przez ~bulwiekszynizmuj ·
| Do ulubionych
Czytając https://piekielni.pl/80440 przypomniała mi się historia sprzed kilku lat.

Miałem taką znajomą, nazwijmy ją Monika. W jej rodzinie wydarzyła się przed laty tragedia- jej brat zginął w wypadku samochodowym wracając z własnego wesela. Jego żona, która była już w ciąży, przeżyła. Ich syn nie miał fizycznej możliwości kiedykolwiek zobaczyć własnego ojca.

Jakiś znajomy podpowiedział rodzicom Moniki, że mimo upływu lat jest możliwość uzyskania jakiegoś tam odszkodowania, coś chyba na zasadzie "zerwanych więzi" (było coś takiego swego czasu, pamiętam, że przez to podrożały ubezpieczenia). Monika, jej rodzice oraz wdowa po bracie zadziałali, i dostali pieniądze. Pamiętam, że Monika dostała kilka tysięcy, chyba 6 albo 8.

I tu przechodzimy do sedna piekielności. Podczas jednej z rozmów na ten temat Monika zaczęła wyrzuty, że bratowa dostała dużo większe pieniądze od niej i większe niż rodzice (nie były to astronomiczne kwoty- kilkadziesiąt tysięcy złotych), a żoną była tylko przez kilka godzin. W tamtym momencie mnie zatkało i nie byłem w stanie tego skomentować.

Ciekawe czy Monika chciała by coś takiego przeżyć za te kilkadziesiąt tysięcy? Przecież dla tej kobiety to trauma na całe życie. Tym bardziej, że podczas innych opowieści Moniki wyłapałem, że nie była to "wpadka" gdzieś na dyskotece i rychły ślub nie znając się w ogóle, tylko że chodzili ze sobą od podstawówki. Taka szczeniacka miłość, która przetrwała do dorosłego życia.

Co ta kobieta musiała przeżywać, kiedy któregoś dnia musiała odpowiedzieć dziecku na pytania: "Co się stało z moim tatusiem?", "Dlaczego nigdy go nie poznam?".

Jak można w takiej sytuacji wypominać, że dostała kilka groszy więcej niż inni, chociaż żoną była przez kilka godzin? Czy gdyby była nią rok albo dwa, to byłby mniejszy ból tyłka?

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 197 (207)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…