Dżentelmeni szos - jak my ich kochamy.
Wyobraź siebie w roli kierowcy. Jest w mieście główna droga biegnąca przez dzielnicę sypialnianą, jak to w takich miejscach bywa, przedostanie się przez główną na drugą stronę bywa ciężkie szczególnie w godzinach szczytu. Wyjazd z jednej strony osiedla ma to ułatwienie, że na skrzyżowaniu są światła, więc czekasz albo na zielone albo na strzałkę, żeby włączyć się do głównej.
Problem w tym, że po wjechaniu na główną skręcając w prawo po jakichś 15-20 metrach masz wyjazd na osiedle po drugiej stronie ulicy już bez sygnalizacji. W tym miejscu żeby zjechać z głównej musisz czekać aż ktoś z naprzeciwka cię puści jak nie ma luzu. Więc sytuacja właściwa, przed tobą jedzie typ, który chce się przedostać na drugą stronę głównej, wyjeżdża z osiedla ze światłami w prawo i po tych 15-20 metrach chce zjechać w podporządkowaną, włącza kierunek i czeka.
W końcu jakiś kierowca go puszcza, a ten zamiast jechać to przepuszcza auta, które chcą wyjechać z podporządkowanej na główną - wpuszcza jedno auto, drugie, trzecie, czwarte, więc kierowca, który stał na głównej z przeciwnego do twojego kierunku zaczyna się niecierpliwić i jak typo przed tobą nie jedzie, to tamten po prostu rusza.
Więc dalej czekamy aż znajdzie się kolejny kulturalny na głównej, który przepuści typa przed tobą. Czekamy, czekamy, w końcu jest, ktoś puszcza, a typo przed tobą co robi? Wpuszcza tych z podporządkowanej, a sam stoi. Tobie już żyłka strzela, więc trąbisz na typa, żeby wreszcie się ruszył, a ten zaciąga ręczy, wychodzi z auta i zaczyna się do ciebie rzucać.
Jeszcze rozumiem, żeby ci którzy z podporządkowanej chcieli skręcić w lewo i mieli do przecięcia jeden pas na głównej to ok, ale wszystkie auta dosłownie wszystkie skręcają w prawo, więc dużo łatwiej jest im się włączyć do ruchu tym bardziej że światła na skrzyżowaniu obok działają bez zarzutu, ale nie, typ będzie robił za dżentelmena szos i wpuszczał ludzi zamiast sam jechać.
Wyobraź siebie w roli kierowcy. Jest w mieście główna droga biegnąca przez dzielnicę sypialnianą, jak to w takich miejscach bywa, przedostanie się przez główną na drugą stronę bywa ciężkie szczególnie w godzinach szczytu. Wyjazd z jednej strony osiedla ma to ułatwienie, że na skrzyżowaniu są światła, więc czekasz albo na zielone albo na strzałkę, żeby włączyć się do głównej.
Problem w tym, że po wjechaniu na główną skręcając w prawo po jakichś 15-20 metrach masz wyjazd na osiedle po drugiej stronie ulicy już bez sygnalizacji. W tym miejscu żeby zjechać z głównej musisz czekać aż ktoś z naprzeciwka cię puści jak nie ma luzu. Więc sytuacja właściwa, przed tobą jedzie typ, który chce się przedostać na drugą stronę głównej, wyjeżdża z osiedla ze światłami w prawo i po tych 15-20 metrach chce zjechać w podporządkowaną, włącza kierunek i czeka.
W końcu jakiś kierowca go puszcza, a ten zamiast jechać to przepuszcza auta, które chcą wyjechać z podporządkowanej na główną - wpuszcza jedno auto, drugie, trzecie, czwarte, więc kierowca, który stał na głównej z przeciwnego do twojego kierunku zaczyna się niecierpliwić i jak typo przed tobą nie jedzie, to tamten po prostu rusza.
Więc dalej czekamy aż znajdzie się kolejny kulturalny na głównej, który przepuści typa przed tobą. Czekamy, czekamy, w końcu jest, ktoś puszcza, a typo przed tobą co robi? Wpuszcza tych z podporządkowanej, a sam stoi. Tobie już żyłka strzela, więc trąbisz na typa, żeby wreszcie się ruszył, a ten zaciąga ręczy, wychodzi z auta i zaczyna się do ciebie rzucać.
Jeszcze rozumiem, żeby ci którzy z podporządkowanej chcieli skręcić w lewo i mieli do przecięcia jeden pas na głównej to ok, ale wszystkie auta dosłownie wszystkie skręcają w prawo, więc dużo łatwiej jest im się włączyć do ruchu tym bardziej że światła na skrzyżowaniu obok działają bez zarzutu, ale nie, typ będzie robił za dżentelmena szos i wpuszczał ludzi zamiast sam jechać.
kierowcy dżentelmeni_ szos generowanie_korków godziny_szczytu korki
Ocena:
92
(102)
Komentarze