Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88748

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem pracodawcą zatrudniającym w tym momencie ok. 30 osób.
Oferujemy pracę typową dla młodych ludzi, chcących podorabiać na studiach, czy połączyć z inną pracą, warunki finansowe nie są jakieś super atrakcyjne, za to praca sama w sobie bardzo prosta i przyjemna, w dodatku atmosfera bardzo w porządku (ogólnie jeśli ktoś nie oczekuje 8 tys. zł. za samo przyjście do pracy, powinien być zadowolony).

Tym pracodawcą jestem od kilku miesięcy i z racji na ciągły rozwój firmy jak również rotację, rekrutacja jest u nas prowadzona ciągle (niemal każdego tygodnia ktoś przychodzi i ktoś odchodzi).

Kilka przykładów, jak teraz wygląda nastawienie ludzi młodych (średnio 19-26 lat) do pracy.

1) Przyjmujemy gościa, wyrabia potrzebne dokumenty, dla nas również przyjęcie nowego pracownika to nakład pracy jak również nakład finansowy. Szkolenie 2.5 godzinne, szczegółowe omówienie obowiązków, procedur. Podpisujemy umowę, rozchodzimy się zadowoleni. Dla porządku dodam, że w naszej umowie jest klauzula o 14-dniowym okresie wypowiedzenia. Delikwent dzwoni po 14 godzinach od podpisania umowy (nie podjął jeszcze nawet swojej pierwszej zmiany). Bo on dostał nagłą, niepowtarzalną okazję świetnej pracy za granicą i on jednak rezygnuje z pracy u nas. Oczywiście umowa podpisana, wszelkie kroki w celu zatrudnienia przez nas tego gościa zostały podjęte - a przede wszystkim, zmarnowany cenny czas, więc informuję gościa grzecznie, że musi popracować 14 dni i będzie wolny. Błaga, żeby "zrobić mały wyjątek", bo on za 3 dni ma wyjazd.
I tu - zrobiłem się małym kaznodzieją. Wytłumaczyłem, że jednak podpis na umowie coś znaczy. I... nie udzieliłem zgody.

2) Przyjmujemy gościa, który no... od początku nie sprawiał wrażenia najbardziej rozgarniętego faceta na świecie... ale czego na pewno mnie ta praca nauczyła, to że pozory mylą - a więc dajemy szansę. Oczywiście tragedia, bo niszczył mienie firmy nic sobie z tego nie robiąc, oraz okradał nawet innych pracowników. Na każdym kroku próbował nas zrobić w "konia". Został dyscyplinarnie zwolniony wraz z nałożeniem kar umownych. Nie chciał nawet podpisać dokumentu. Po 5 miesiącach od zwolnienia wysyła do nas swoje CV...

3) Tu - o dziwo mowa o pracowniku który jak na standardy naszej firmy był starszy od reszty, około 28 lat. Pracował 2 miesiące, w ciągu nich - wielokrotne przekraczanie przerw, uszkadzanie samochodów służbowych, negatywne relacje z resztą pracowników, wieczne obiecanki - że zaraz będzie lepiej. Po wielu problemach miał czelność przychodzić do nas po pożyczkę 3 tys. zł. na samochód. W efekcie naszego zadowolenia, sam się zwolnił (choć sami go do tego skłoniliśmy).

4) Kwestie wynagrodzeń u nas zawsze były w pełni transparentne, nie mogę sobie pozwolić na opinię "oszusta", ze względu na dość publiczną funkcję jaką pełnię. Pracownicy podczas szkoleń otrzymują informację, że jeśli mają wątpliwości co do swoich wypłat, mogą się ze mną spotkać i indywidualnie te kwestie wyjaśnić. Zawsze okazywało się, że pieniądze są liczone bardzo skrupulatnie i uczciwie. Mimo to, jeden z pracowników się zwolnił i rozpowiada "na mieście", że jesteśmy bandą oszustów żerujących na młodych pracownikach.

5) Wypisanie wszystkich historii o "niedoszłych" pracownikach, czyli osobach, których udział w naszej firmie skończył się na etapie rekrutacji nie sposób wypisać, ale w wielkim skrócie.

1.
- Dzień dobry, firma xyz, wysłał Pan swoje CV do nas.
- Tak, co mi możecie zaoferować, bo ja mam bogate kompetencje...
(dodam, że praca wymaga tylko chęci, zaangażowania, dyspozycyjności i prawa jazdy, a takie osoby zwykle w CV mają tylko ukończone liceum/technikum).

2. Deklarowanie się do współpracy, umawianie się na szkolenie i podpisanie umowy, po czym nagle słuch o kandydacie ginie... telefon milknie. Wypatrujemy później ogłoszenia, czy taki i taki ktoś nie zaginął...

3. Rzucanie swoimi warunkami pracy. Zawsze na początku rozmowy telefonicznej z potencjalnym pracownikiem opisuję dokładnie pracę, grafik, wynagrodzenie oraz warunki, przykłady:
- czy ja mogę zamiast o 6 zaczynać o 8, bo nie lubię wcześnie wstawać?,
- czy możecie mnie zatrudnić na czarno, bo chcę mieć jakąś tam zapomogę, stypendium, itp?,
- czy dajecie zaliczki na poczet wynagrodzenia?,
- albo po prostu negocjowanie warunków nie mając absolutnie żadnego argumentu, który by nas ku temu skłaniał.

6) Pracownik - z tych mniej ambitnych. Przyszedł do nas, popracował tydzień w miarę OK, nagle słuch ginie. Pisze, że nie przyjdzie do pracy i mimo ostrzeżeń o nałożeniu kary, rzeczywiście do pracy nie przychodzi. Kilka dni później przychodzi z wypowiedzeniem bo... wrócił do swojej byłej i musi mieć dla niej czas, a nie jakaś tam praca...

7) Pracownik nie wypełnia swoich obowiązków, przesadza z przerwami, wcześniej kończy pracę i ma negatywne stosunki z innymi pracownikami, chamsko się do nich odnosząc. Wezwany na dywanik, dostaje reprymendę, na co się wykłóca, że "przesadzamy", "szukacie dziury w całym".

8) W zasadzie 80% osób, które rezygnują pracy, z "pewnych" powodów chcą, żebyśmy znieśli im 14-dniowy okres wypowiedzenia. Mimo, że mamy to zagwarantowane na papierze z dodatkiem ich podpisów, zaczynają wymyślać jakieś różne paragrafy...

9) Gościu się zwalnia po 48h od podpisania umowy (akurat zdążył już jedną zmianę przepracować), bo on jednak ogarnął, że nie da rady połączyć pracy u nas ze studiami i inną jeszcze pracą (no bo przecież tak trudno na to wpaść wcześniej, tym bardziej że podczas rozmowy dokładnie informuję o zmianach i godzinach pracy).

A część szczegółów czy nawet historii niestety musiałem ukryć, aby pozostać anonimowym.

I tytułem podsumowania, są u nas też pracownicy bardzo sumienni, których lubimy, szanujemy i z których jesteśmy zadowoleni. Niestety, ze względu na specyfikę pracy, rekrutacja prowadzona jest w sposób ciągły, a znając nasze kochane społeczeństwo - coś czuję, że do tematu powrócę.

praca

Skomentuj (87) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 147 (191)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…