Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#8879

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Te święta spędziłam w szpitalu z silną wysypką i obrzękiem ciała. Chcę przytoczyć dwa krótkie incydenty, które mi się przytrafiły. Już na samym początku było powiedziane lekarzowi, że nie wiadomo od czego to wynikło. Po pobraniu krwi i zrobieniu kilku innych rutynowych badań dostałam leki dożylne, żeby uśmierzyć ból (opuchlizna przeszkadzała w chodzeniu i poruszaniu się).

Po 30 minutach przyszedł lekarz pytając znowu mnie i moją mamę czy wiemy dlaczego mam te objawy. Odpowiedź brzmiała - nie. Spytałam:
- Zrobią państwo badania na alergie?
Lekarz się zaśmiał i powiedział:
- Nie zrobimy, już podaliśmy leki. Jak panią wypiszą to może pani sama prywatnie je zrobić.
(Wspomnę, że można badania takie robić z krwi, a oni ją ode mnie pobrali).
-------
Czekając na wypis po wyżej wymienionych dolegliwościach siedziałam na łóżku, pakując się. Przyszedł lekarz, zbadał mnie (oględziny ciała, czy żadnych zmian skórnych nie ma) i poszedł. Wrócił po 15 minutach z wypisem, receptą i poszedł, twierdząc, że "ma dużo roboty". No nic. Ja nadal pakuję manatki, a matula siedzi i czyta.
Nagle wybuchnęła śmiechem. Popatrzyłam się na nią ze zdziwieniem. Pokazała mi wypis.

Okazało się, że... Miałam zrobione USG brzucha, że moja śledziona jest powiększona, oraz wielkość moich nerek jest podana! Ja stoję w lekkim szoku, ponieważ nie miałam robionych takich badań. Jak widać, lekarz potrafi zrobić USG własnymi oczami... Medycyna idzie do przodu!

Szpital we Wrocławiu

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 459 (581)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…