Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88991

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nie mam już siły, może ktoś pomoże?

W 2014 roku rodzice kupili mi samochód. Był zarejestrowany na mnie i mimo, że pochodzę z małej miejscowości, to w momencie kupna samochodu mieszkałam już w Warszawie i to właśnie ten adres podawałam we wszystkich dokumentach.
W marcu 2017 roku sprzedałam auto powiedzmy sąsiadowi moich rodziców (ta sama miejscowość, ale dom jednak oddalony o kilka kilometrów). Jako, że OC kończyło się również w marcu stwierdziłam, że nowy właściciel może z niego korzystać przez kilka ostatnich dni, ja natomiast wypowiedziałam tę umowę u mojego agenta ubezpieczeniowego. Napisałam wypowiedzenie i wysłałam je mailowo, dostałam informację, że wszystko ok.

Przez jakiś czas była cisza i nagle w 2020 dostałam list z sądu, że zalegam za OC za 2018 rok, czyli za okres kiedy już nie byłam właścicielką. Co ważne list był zaadresowany do mnie (moje imię i nazwisko) natomiast sam adres był adresem nowego właściciela auta. Tak naprawdę gdyby nie fakt, że moi rodzice mieszkają w małej miejscowości list by nigdy do mnie nie dotarł, bo pod wskazanym adresem mieszka ktoś inny. A tak dzięki temu, że listonosz wie kto gdzie mieszka przyniósł mój list do moich rodziców.
Jak wspomniałam w liście są moje dane tj. imię, nazwisko i pesel, natomiast adres zamieszkania, mail, numer telefonu nie są moje. Co ważne w piśmie jest również podany numer umowy OC, której rzekomo nie opłaciłam, ale nie jest to mój numer umowy.

Napisałam wyjaśnienie, że w 2018 roku nie byłam już właścicielka auta i że miałam zawarta inna umowę. I tak od 2020 roku trwa przepychanka, ja wysyłam swoje dokumenty tj. umowę sprzedaży, mail od agenta, moją starą umowę OC, a oni mi co jakiś czas przesyłają kolejne wezwanie do zapłaty. Co najśmieszniejsze każde nowe pismo wciąż dostaję na niepoprawny adres tj. do miejscowości moich rodziców pod numer domu nowego właściciela auta. Gdyby nie uprzejmość listonosza dowiedziałabym się pewnie o długu w momencie gdy komornik wszedłby mi na konto.

Pod koniec stycznia dostałam wezwanie do stawienia się w sądzie w celu przesłuchania mnie jako świadka w sprawie oskarżenia mnie o zaleganie z płatnościami.
Już nie mam siły i pomysłu jakie dokumenty mam przedstawić i co powiedzieć żeby w końcu mi dali spokój.
Dzwoniłam do mojego agenta i podobno umowa, za którą mnie ściągają była zawierana przez centralę, a nie przez agenta. Nie wiem co to znaczy i czy może mi to jakoś pomóc? Czy mogę wymagać w trakcie przesłuchania żeby mi pokazali mój podpis pod tą umową?

Mogłabym opłacić to OC żeby mieć to już z głowy i nie tracić nerwów, ale szczerze boję się, że za miesiąc się okaże, że OC za kolejny rok również nie jest zapłacone, a skoro zapłaciłam raz to ciężej będzie mi wytłumaczyć, że to jednak nie mój dług.

Czy mogę z tą sprawą iść do UOKIK? Wspominać o tym w sądzie? Nigdy nie byłam na takim przesłuchaniu i nie wiem czy mam podkulić ogon czy być raczej wkurzona i walczyć o swoje.

Warszawa

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 148 (158)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…