Wczoraj oglądałem filmik na YT, gdzie narrator przypomniał niedawną aferę z jedną z linii lotniczych, która musiała wykonać tysiące lotów na pusto, bądź niemal pusto, aby w myśl unijnych przepisów utrzymać "miejsce" na lotniskach. Śmiał się przy tym, że my mamy jeździć autobusem, rozważane są już pomysły nie wpuszczania do centrum miast aut o napędzie spalinowym itd. itp., a to wszystko dla dobra planety. Niedługo po tym miałem okazję przekonać się jak wygląda ekologia w praktyce.
Przyjechał Pan naprawić moją pralkę. Po objawach wyglądało to na łożysko, Pan potem wspomniał, że to raczej krzyżak (nie wiem czy dobrze zapamiętałem). To zresztą nieistotne, bo i tak trzeba wymieniać cały bęben. Nie da się wymienić samego łożyska czy czegoś, tylko trzeba wymienić cały bęben z oprzyrządowaniem. Wygląda to tak: https://north.pl/baza-porad/wp-content/uploads/2020/03/zbiornik-z-bebnem-727x1024.jpg Czyli ten metalowy bęben plus sporo plastiku. Pośmialiśmy się z Panem od naprawy, że "Ty człowieku pij przez słomkę z makaronu, bo plastiku za dużo, a tu taka "ekologia".
I jeszcze taka wisienka na torcie: pralkę naprawiłem w ramach gwarancji. Miałem fart, że jak kupowałem ją, to była promocja typu "Zarejestruj swój produkt na naszej stronie internetowej, a przedłużymy Ci gwarancję z 2 do 5 lat." Zarejestrowałem, i skorzystałem niemal rzutem na taśmę, bo w październiku mija 5 lat od zakupu (Tutaj ukłon w stronę producenta pralek "Cukierek", bo naprawy dokonano bez najmniejszego szemrania). Ponieważ miło mi się z Panem rozmawiało, to jak już wychodził zapytałem "A ile gdzieś by mnie kosztowała ta przyjemność, gdyby nie gwarancja?".
"Zobaczy Pan (tu pokazał na małą naklejkę z boku kartonu na bęben). Część 530 netto, plus podatek, robocizna- no to gdzieś z 800. Czyli na pewno by Pan się nie bawił w naprawę bo jak widzieliśmy (robił zdjęcie dowodu zakupu) za nową dał Pan 1000.
Tak więc, szary człowieczku, segreguj odpady, do pracy piechotą albo autobusem, a jak już musisz jechać samochodem, to zabierz ze sobą przynajmniej jedną osobę. Pij przez słomkę z makaronu itd. itp.
A przede wszystkim mocno trzymaj się za portfel, bo nie dość że eko kosztuje, to jeszcze jak popsuje Ci się pralka, czy też inny sprzęt (bo nie oszukujmy się - wszystko jest zrobione w podobny sposób) to nie naprawisz za 200 czy 300 złotych, tylko bardziej opłacalne dla Ciebie będzie kupno nowej. A stary sprzęt będzie tworzył kolejne tony odpadów.
Przyjechał Pan naprawić moją pralkę. Po objawach wyglądało to na łożysko, Pan potem wspomniał, że to raczej krzyżak (nie wiem czy dobrze zapamiętałem). To zresztą nieistotne, bo i tak trzeba wymieniać cały bęben. Nie da się wymienić samego łożyska czy czegoś, tylko trzeba wymienić cały bęben z oprzyrządowaniem. Wygląda to tak: https://north.pl/baza-porad/wp-content/uploads/2020/03/zbiornik-z-bebnem-727x1024.jpg Czyli ten metalowy bęben plus sporo plastiku. Pośmialiśmy się z Panem od naprawy, że "Ty człowieku pij przez słomkę z makaronu, bo plastiku za dużo, a tu taka "ekologia".
I jeszcze taka wisienka na torcie: pralkę naprawiłem w ramach gwarancji. Miałem fart, że jak kupowałem ją, to była promocja typu "Zarejestruj swój produkt na naszej stronie internetowej, a przedłużymy Ci gwarancję z 2 do 5 lat." Zarejestrowałem, i skorzystałem niemal rzutem na taśmę, bo w październiku mija 5 lat od zakupu (Tutaj ukłon w stronę producenta pralek "Cukierek", bo naprawy dokonano bez najmniejszego szemrania). Ponieważ miło mi się z Panem rozmawiało, to jak już wychodził zapytałem "A ile gdzieś by mnie kosztowała ta przyjemność, gdyby nie gwarancja?".
"Zobaczy Pan (tu pokazał na małą naklejkę z boku kartonu na bęben). Część 530 netto, plus podatek, robocizna- no to gdzieś z 800. Czyli na pewno by Pan się nie bawił w naprawę bo jak widzieliśmy (robił zdjęcie dowodu zakupu) za nową dał Pan 1000.
Tak więc, szary człowieczku, segreguj odpady, do pracy piechotą albo autobusem, a jak już musisz jechać samochodem, to zabierz ze sobą przynajmniej jedną osobę. Pij przez słomkę z makaronu itd. itp.
A przede wszystkim mocno trzymaj się za portfel, bo nie dość że eko kosztuje, to jeszcze jak popsuje Ci się pralka, czy też inny sprzęt (bo nie oszukujmy się - wszystko jest zrobione w podobny sposób) to nie naprawisz za 200 czy 300 złotych, tylko bardziej opłacalne dla Ciebie będzie kupno nowej. A stary sprzęt będzie tworzył kolejne tony odpadów.
uslugi
Ocena:
221
(235)
Komentarze