Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89019

przez ~kimjajestem ·
| Do ulubionych
Tym razem dodam historię z mojego życia zawodowego.

Branża w sumie nieważna, ważny jest schemat przebiegu dopinania pewnej umowy firmy, dla której pracuję z pewną Bardzo Poważną i Dużą Firmą na rynku hiszpańskim.

Procedura standardowa, wysyłam zapytanie o wykonywanie dla naszej firmy pewnego zakresu usług. Szybciutko zadzwoniła do mnie pani z działu obsługi klienta zagranicznego - w domyśle rozmowa z języku angielskim. Pierwszy zonk - pani średnio ogarnia angielski. Nie bardzo potrafi mnie zrozumieć, a tym bardziej cokolwiek powiedzieć po angielsku. Przełącza do koleżanki. Koleżanka już bieglejsza w angielskim. Omawiamy najlepsze warunki, dopasowujemy umowę do naszych parametrów - et voila, zaraz otrzyma pani propozycję umowy na maila.

Umowę przeczytałam i coś mi śmierdzi. Wpisane zupełnie inne parametry niż omawiane. Dzwonię i chcę wyjaśnić - no tak, pani wpisała inne dane, bo wtedy będziemy mieć korzystniejsze ceny. Tylko, że jeśli parametry zostaną niedotrzymane, czekają nas kary umowne. Proszę o przedstawienie oferty dopasowanej do podanych parametrów.

Dostaję znów umowę, parametry się zgadzają. Informacja, że usługa uzupełniająca, na której nam zależy, jest dodatkowo płatna, tylko brak informacji, ile będzie kosztować. Znów telefon - dlaczego tej informacji nie ma. A no dlatego, bo pani nie wie, ile to będzie kosztować. Pytam w takim razie, jak mam podpisać umowę, w której nie są wymienione wszystkie koszty, które z pewnością się pojawią, bo usługa dość istotna. Pani mówi, że poda numer do działu odpowiedzialnego za tę usługę.

Dzwonię, zostaję połączona z działem obsługi klienta prywatnego. Zdziwiłam się, ale wyłuszczam problem. Pan zdziwiony, dlaczego dzwonię do nich, skoro jestem klientem biznesowym. W tym momencie sama zadałam sobie to pytanie, ale mówię, że numer dostałam od pani z innego działu. Pan niemiłym tonem kazał kontaktować się mailowo z tamtym działem, bo jak twierdził nie prowadzi on obsługi telefonicznej. No to wracam do poprzedniej konsultantki. Ona nie wie o co chodzi, tym się zajmuje tamten dział. Rozłożyła ręce. Poprosiłam o przełączenie mnie do innego konsultanta. Pani z fochem przełączyła mnie do swojej przełożonej. Powiedziałam, że chcę udzielenia rzetelnej informacji o kosztach WSZYSTKICH usług, a poprzednia konsultantka jest niekompetentna i proszę o innego konsultanta. Przełożona stwierdziła, że jest to niemożliwe, gdyż wygląda na to, że z pierwszym lepszym konsultantem jestem związana przysięgą świętszą niż małżeńska. Poprosiłam w takim razie o anulowanie zlecenia przygotowania oferty.

Zrobiłam drugie podejście, wysłałam zapytanie od nowa. Tym razem trafiłam na bardziej trzeźwego konsultanta, który poinformował, że i tak nie może mi udzielić informacji o kosztach tej usługi, gdyż jest ona wykonywana przez firmę zewnętrzną. Podał numer na zasadzie "se pani zadzwoni i zapyta". Było to dla mnie debilne, ale tak zrobiłam.
Połączyłam się z konsultantem tamtej firmy - pan prosi o numer klienta pierwszej firmy. Zgodnie z prawdą odpowiadam, że nie mam go jeszcze nadanego, bo nie mamy jeszcze podpisanej umowy. Na co pan odpowiada, że on w takim razie nie może mi udzielić żadnych informacji z obawy przed wyciąganiem informacji przez konkurencję.

Poddałam się. Mam w ciemno podpisać umowę z pierwszą firmą, a potem u ich podwykonawcy dowiadywać się, ile będzie kosztować niezbędna nam usługa, której koszt jest dość decydujący dla decyzji o podpisaniu umowy w ogóle.
Umowę podpisaliśmy z inną firmą, w której obsługa doskonale mówiła po angielsku, była kompetentna, a umowa jasna i przejrzysta.

A ja się tylko zastanawiam jak wiodąca na rynku firma może sobie pozwolić na tak beznadziejne zagrywki.

Duża hiszpańska firma

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 191 (201)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…