Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89064

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Parę dni temu czytałem historie o piekielnych gościach hotelu, a także o piekielnych hotelach. Do tej pory chyba miałem szczęście że żadna z opisywanych sytuacji mnie nie spotkała. Jak się okazało do czasu.

Pod koniec lutego wybraliśmy się z dziewczyną odwiedzić koleżankę mieszkającą kilkaset kilometrów od nas. Koleżanka zaproponowała żeby nocować u niej, jednak uznaliśmy że skoro ma małe dziecko to wygodniej dla niej (i dla nas) będzie jeżeli zatrzymamy się w hotelu. Kilka dni wcześniej miałem urodziny więc częściowo w ramach prezentu wybraliśmy hotel wyposażony w baseny, sauny, spa i inne udogodnienia. Rezerwację wykonałem przez booking, zapłaciłem z góry za pobyt piątek-niedziela. Po przyjeździe w piątek po południu, zaparkowałem przed hotelem, odebraliśmy rezerwację, zostawiliśmy bagaże w pokoju, szybko sprawdziliśmy regulamin i udaliśmy się do koleżanki wypić piwo i pograć w planszówki.

Około godziny 00:30 zamówiliśmy ubera z powrotem do hotelu (następnego dnia mieliśmy wybrać się na małe zwiedzanie więc chcieliśmy w miarę rozsądnie iść spać). Po ok. 15 minutach jazdy wysiedliśmy przed hotelem i skierowaliśmy się do głównego wejścia. Niestety okazało się że wejście jest zamknięte. Przez przeszklone drzwi było widać, że w środku światła zgaszone, a na recepcji nikogo nie ma. Po chwili zauważyliśmy karteczkę z numerem na tzw. "dyżur nocny" oraz ze strzałką w prawo opisaną jako "wejście nocne". Poszliśmy więc do drzwi obok, ale też były zamknięte. Obok drzwi znajdował się mały panel (jakby od domofonu) niestety przykładanie do niego karty wejściowej do pokoju nic nie pomogło, a na dzwonienie umieszczonym na nim przyciskiem nikt nie odpowiadał.

Zadzwoniliśmy więc pod numer podany jako "dyżur nocny". Za pierwszym razem nikt nie odebrał, ani za drugim. W sumie bez efektu dzwoniliśmy pięć razy. W tym momencie byłem już wściekły bo sytuacja absurdalna: środek nocy, obce miasto, temperatura na minusie a my nie możemy dostać się do hotelu. Zacząłem już myśleć o alternatywach: albo wracamy do koleżanki albo idziemy przespać się do rana do samochodu (na szczęście kluczyki miałem przy sobie). Na włączonym silniku powinniśmy dać jakoś radę. Rozejrzałem się jeszcze dookoła i zauważyłem nieco mniejsze drzwi znajdujące się po lewej stronie od głównego wejścia (wyglądały trochę jak drzwi ewakuacyjne) które były jakby nie domknięte. Chwyciłem za klamkę i szarpnąłem. Nic. Wsunąłem palce między drzwi a framugę i po drugim szarpnięciu drzwi stanęły otworem. Sukces, włamałem się do hotelu w którym wykupiłem nocleg.

Przeszliśmy dwoma/trzema ciemnymi korytarzami i znaleźliśmy się w recepcji. Tam krzyknąłem: "Halo jest tu ktoś?". Cisza i pusto. Bez problemu mógłbym wynieść nawet kort tenisowy w który hotel jest wyposażony i nikt by nie zauważył. Już szliśmy w kierunku pokoju, gdy usłyszeliśmy głosy dochodzące ze schodów prowadzących do strefy wellness. Okazało się, że tam były trzy panie sprzątające zajęte plotkowaniem. Zrobiłem dość sporą awanturę. Dowiedziałem się że nie zauważyły że ktoś próbuje dostać się do obiektu. Dzwoniącego telefonu też nie zauważyły. Tłumaczyły się że telefon stary, ładował się, a w ogóle w strefie wellness nie ma zasięgu.

Tylko że dbanie o to wszystko powinno być ich problemem, a nie moim. Dodatkowo nie po to płacę blisko 1000PLN żeby spać w samochodzie. Wymusiłem telefon do osoby zarządzającej hotelem (to już okolice godziny 01:30). Opisałem całą sytuację, zostałem przeproszony (co najmniej jakby to cokolwiek zmieniało). Poinformowałem że rano zamierzam się wymeldować i oczekuję pełnego zwrotu pieniędzy.

Rano do śniadania (podawanego do pokoju) w ramach przeprosin od pań sprzątających dostaliśmy czekoladki i opakowanie kawy sypanej. Miło że pomyślały o czymś takim, ale byłem zmęczony i nie mniej wściekły niż wieczorem. Spakowaliśmy się. Kawę i czekoladki zostawiliśmy w pokoju i poszliśmy do recepcji gdzie czekała już na nas pani zarządzająca obiektem.

Zostaliśmy jeszcze raz przeproszeni, oraz poinformowani że rezerwacja została bezkosztowo anulowana. Tutaj powiedziałem, że się nie zgadzam ponieważ anulowanie rezerwacji potencjalnie uniemożliwi mi wystawienie opinii o hotelu na booking. Zostałem poinformowany że na pewno będę miał taką możliwość. Pomyślałem że ok, nie jestem ekspertem od portalu booking. Może faktycznie jest tak jak pani mówi. Pojechaliśmy więc robić to co zaplanowaliśmy na sobotę po drodze rezerwując inny nocleg.

W niedzielę po powrocie do domu chciałem wystawić opinię i jak się okazało miałem rację. W przypadku anulowanej rezerwacji nie ma takiej możliwości. Zadzwoniłem do pani kierownik która obiecała skontaktować się z bookingiem i poprosić o włączenie dla mnie takiej opcji. W poniedziałek przyszła odpowiedź od booking (przekazana mi przez panią kierownik) że takiej możliwości nie ma. Odpisałem, że odpowiedź portalu booking rozumiem, jednak umawialiśmy się inaczej i jakie są propozycje rozwiązania tej kwestii przez hotel. Póki co odpowiedzi brak. Teraz nie wiem, czy to kwestia braku kompetencji pani która anulowała rezerwację czy celowe działanie żeby uniknąć negatywnej opinii.

Dla zainteresowanych hotel to Jasna SportHotel & SPA w Gliwicach.

hotel

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 171 (201)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…