Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#8911

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z serii "Piekielni parafianie".

1. Historię opowiedziała mi babcia. Do pewnego księdza przyszła kobieta, która chciała zamówić mszę.
Ksiądz: W jakiej intencji?
Kobieta: Pokłóciłam się z sąsiadką. Chciałabym dać na mszę za to, żeby tę cholerę szlag trafił.
Ksiądz: Nie odprawiamy takich mszy.
Kobieta: Jasne, jasne! Jak nie, to nie, bez łaski. Znajdę sobie inny kościół!

2. Uczę się na organistę. W przerwie między jedną a drugą mszą siedziałem w zakrystii. Nagle patrzę - podchodzi do mnie staruszek. Już chciał coś powiedzieć, ale się rozmyślił. Przyszło mi do głowy, że dziadek szuka księdza, chce dać na mszę albo coś.
Ja: Pomóc w czymś? Może kogoś zawołać? Proboszcza?
Dziadek: Nie, nie... proboszcza lepiej nie.
Ja: Więc?
Dz: Ja mam taką sprawę...
Wyciągnął z kieszeni sfatygowaną książeczkę, w której rozpoznałem indeks kandydata do bierzmowania.
Dz: Czy mógłby pan podrobić parę podpisów? Z wyprzedzeniem na jakieś trzy tygodnie. To dla mojego wnuczka, on do kościoła nie lubi, a bierzmowanie mieć musi, bo go ojciec obije. Ja go tak kocham, nie mogłem mu odmówić.

A ja owszem, odmówiłem. Nie dość, że księża mają cholernie trudne podpisy, to jeszcze nie znudziło mi się bycie organistą.

kościół

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 425 (595)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…