Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89129

przez ~qbek88 ·
| Do ulubionych
Na podstawie #89094.

Moja ukochana miała podobny problem ze swoimi naczyniami, a konkretnie z kubkami. Przynosiła do biura swoje, jednego dnia wkładała do zmywarki, a następnego już nie go nie było.

Na ogół znajdował się po kolejnym dniu, lub trzech. Jeden z nich jednak nie wrócił nigdy (albo komuś się zbił, albo spodobał na tyle, że wyniósł do domu).

Nauczona doświadczeniem trzymała w szufladzie zapasowy, który co chwila się przydawał.

Jakoś pod koniec listopada ubiegłego roku opowiadała mi, że znowu zginął jej kubek, tym razem jednak znalazła winną. Poszła po coś do dyrektorki oddziału, a tam na biurku stoi kawusia w jej kubku (na pewno jej, bo charakterystyczny).

Ironicznie powiedziała "Jaki ładny masz kubek...". Dyrektorka załapała, bo zaraz zaczęła się kajać "Ojej, to Twój? Nie wiedziałam. Zaraz oddam.". Pal to sześć, z dyrektorką nie będzie się kłócić (mimo, że tak na prawdę nie jest do końca jej przełożona, bo pracuje w zespole, który swój zarząd ma w głównej siedzibie, 120 km dalej).

Jako że zbliżały się Mikołajki, to pomyślałem, że pomysł na prezent mam z głowy. Kupiłem dziewczynie kubek z jej imieniem, aby w pracy nie było wątpliwości (wiedziałem, że nie ma nikogo drugiego o takim samym imieniu).

Dziewczyna zadowolona, kubeczek się spodobał, zaniosła do pracy. Po jakimś czasie znowu jej zaginął. Nauczona życiowym doświadczeniem poszła pod jakimś pretekstem do dyrektorki, i oczywiście tam znalazła swoją zgubę.

Żeby było zabawniej - jej kubek stał odsunięty do boku, już opróżniony, a dyrektorka kawkę czy herbatkę miała już w kolejnym. Swoją drogą- ciekawe czyim ;)

I powtórka z rozrywki, z rozbudowanym zakończeniem:
- Ładny kubeczek...
- Ojej! Twój? Nie wiedziałam...
- (pokazując napis na kubeczku) No tak, przecież Joann jest u nas aż jedna, to skąd mogłaś wiedzieć... Chyba że masz na drugie Joanna?
- Ja nie mam czasu patrzeć co tam na kubku jest napisane!
- To nie wymaga nie wiadomo ile czasu i wysiłku, a chyba jakieś podstawowe zasady kultury nas obowiązują, prawda?

Pomijając fakt, że tyle było gadania o wirusie i wprowadzonych w związku z tym durnych procedur (to temat na inną historię), a tu brak zachowania podstawowych zasad higieny.

Dyrektorka odniosła jej później umyty kubek prosto na biurko, oczywiście z wielkim fochem wypisanym na twarzy, który to foch trwał z tydzień, dopóki czegoś od Asi nie potrzebowała.

Przynajmniej od tamtego czasu jest spokój z przywłaszczaniem kubka. Oby potrwał jak najdłużej :)

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 106 (118)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…