zarchiwizowany
Skomentuj
(6)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Piekielno-smutna historia
W dzieciństwie mieszkałam w dość "menelskiej" dzielnicy, ale jak każde dziecko bawiłam się z kim popadnie.
Miałam pewnego kolegę. Rodzina kolegi dość ciekawa:
mama chętnie dzieliła się swoimi wdziękami, tata często wszczynał rozróby, w więzieniu też posiedział, rodzeństwo małe cwaniaki(które obecnie poszły w ślady rodziców)
Pewnego dnia poszliśmy dziecięcą "bandą" do sklepu, coś tam sobie kupiłam, wychodzimy, akurat rozmawiałam z owym kolegą.
Sprzedawczyni złapała mojego kolegę za ramie, widać było nieźle wkurzona.
Jak się okazało, zabrał jakieś chrupki. Reszta od razu uciekła, ja zostałam - żal mi jakoś go było a myślałam że może przy mnie ojciec mu nie wleje w sklepie.
Sprzedawczyni jednak zmiękła i puściła go. Kobieta była bardzo miła i nie raz dawała na "kreskę" jego rodzinie, znała go i wiedziała że w domu się nie przelewa. Wściekła pytam dlaczego to zrobił, bo nie było to nic wymyślnego i wydawało mi się że ukradł dla samej kradzieży.
Odparł
Bo tatuś jest szczęśliwy jak coś do domu przynoszę a ta wiedźma nie daje nam sobie brać za darmo.
Zaskoczona odparłam że to jej własność i ona na tym traci.
Kolega odpowiedział
Mama mówi ze tylko Bóg może nas osądzić a ona(sprzedawczyni) pójdzie do piekła
I tak właśnie jego rodzice okazywali wdzięczność kobiecie która nie raz robiła im przysługę.
W dzieciństwie mieszkałam w dość "menelskiej" dzielnicy, ale jak każde dziecko bawiłam się z kim popadnie.
Miałam pewnego kolegę. Rodzina kolegi dość ciekawa:
mama chętnie dzieliła się swoimi wdziękami, tata często wszczynał rozróby, w więzieniu też posiedział, rodzeństwo małe cwaniaki(które obecnie poszły w ślady rodziców)
Pewnego dnia poszliśmy dziecięcą "bandą" do sklepu, coś tam sobie kupiłam, wychodzimy, akurat rozmawiałam z owym kolegą.
Sprzedawczyni złapała mojego kolegę za ramie, widać było nieźle wkurzona.
Jak się okazało, zabrał jakieś chrupki. Reszta od razu uciekła, ja zostałam - żal mi jakoś go było a myślałam że może przy mnie ojciec mu nie wleje w sklepie.
Sprzedawczyni jednak zmiękła i puściła go. Kobieta była bardzo miła i nie raz dawała na "kreskę" jego rodzinie, znała go i wiedziała że w domu się nie przelewa. Wściekła pytam dlaczego to zrobił, bo nie było to nic wymyślnego i wydawało mi się że ukradł dla samej kradzieży.
Odparł
Bo tatuś jest szczęśliwy jak coś do domu przynoszę a ta wiedźma nie daje nam sobie brać za darmo.
Zaskoczona odparłam że to jej własność i ona na tym traci.
Kolega odpowiedział
Mama mówi ze tylko Bóg może nas osądzić a ona(sprzedawczyni) pójdzie do piekła
I tak właśnie jego rodzice okazywali wdzięczność kobiecie która nie raz robiła im przysługę.
Jakiś sklepik w którym do sprzedawczyni mówi się "szefowo"
Ocena:
239
(263)
Komentarze