Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#89322

przez ~mascnabol4liter ·
| było | Do ulubionych
Złapał mnie ból dolnej części pleców. Powodem tego bólu jest moja kuzynka.

Otóż moja kuzynka jest starsza ode mnie o 2 lata i od jakiegoś czasu zbiera na mieszkanie. To znaczy tak twierdzi, że zbiera. Co chwilę widzę jednak, że jest na imprezie na mieście (i to nie w lokalach studenckich), tu u kosmetyczki, tu idzie do sklepu i chwali mi się, że dorwała na promocji dres z Adidasa za 150 zł (gdy w szafie ma mnóstwo ubrań, w tym dresów). Normalnie nie zaglądałabym jej do portfela, ale dzisiaj podniosła mi ciśnienie.

Powiedziałam jej w dyskusji nt. wzrastających rat i cen deweloperów, że wraz z moim narzeczonym będziemy chcieli kupić kolejne mieszkanie, bo chcemy tak koło 30 postarać się o dziecko, a w obecnym mieszkaniu (43m2-pokój z aneksem, sypialnia i łazienka), nie mamy na nie komfortowych warunków. Także z ciekawością obserwuję to co się dzieje na rynku i wyczekuję okazji. Przy okazji odkładając co miesiąc dużą część mojej wypłaty i mojego narzeczonego, na konto oszczędnościowe w obcej walucie na poczet mieszkania. Do 30 zostały nam 4 lata, więc mamy jeszcze trochę czasu, ale trzymamy rękę na pulsie, aby uciec z gotówką przy kolejnych falach inflacji.

Po pierwsze, zamiast dostać słowa wsparcia, dostałam zjebkę o to, że mam jedno mieszkanie więc powinnam je sprzedać, a nie później dorabiać się na wynajmie.

Po drugie, że jestem teraz taka cwana, bo moje mieszkanie nie jest z kredytu i że chcę dorobić się na nieszczęściu innych. Nie wzięła pod uwagi tego, że stypendium naukowe oraz owoce mojej nastoletnich prac, odkładałam na poczet mieszkania, a w ostatnich 3 latach przed jego kupnem, moją najdalszą wycieczką była Praga na 4 dni, gdy w tym czasie ona jeździła do Tajlandii, Egiptu, Chorwacji praktycznie co roku na 10-14 dni.

Po trzecie- rodzice kupili mnie to mieszkanie i kupiłam je za spadek, bo bez rodziców nic bym nie miała, tylko siedziała na wynajmie. A jej rodzice nie dali w życiu nic, a spadek zamiast ona dostałam ja.
I owszem nasza ciocia przypisała w testamencie najpierw na moją mamę swój dom, ale z intencją, aby dać mi go na 18 urodziny. Niestety dożyła moich 5 urodzin. I wolałabym mieć ją teraz przy sobie, niż te 50 tysięcy, które otrzymaliśmy w 2008 roku za sprzedaż domu. Mama wypełniła prośbę cioci i gotówkę odłożyła na lokatę i oddała mi na 18 urodziny. Kwota urosła do szalonych 120 tysięcy, które dziś wiadomo ile są warte.

Najgorsze jest to, że jej mama twierdzi to samo. Kuzynka jest pokrzywdzona przez los, bo nigdy jej nie będzie stać na własne mieszkanie, a nie widzi tego, że nawet nie próbuje na nie oszczędzić. Próbowałam jej pomóc w tym oszczędzaniu, gdy ogłosiła, że zaczyna zbierać na mieszkanie. I tak w ramach prezentu, zamiast kupić jej kolejny prezent, wysyłałam przelew "n wkład własny", podsyłałam oferty z jej miasta (zawsze na nie, bo albo za małe, albo nie ta dzielnica, a w jej budżecie mieściło się raczej Psie Pole niż centrum, o którym marzyła). Sprzedawałam jej moje hacki na oszczędzanie.

A odpłaciła mi się mówiąc, że moje mieszkanie nie jest efektem mojej pracy, tylko spadku, rodziców, a ona jest pokrzywdzona.

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1 (29)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…